dalszy ciąg historii jednego multikarnetu
po mniej więcej 1/2 h peorowania chyba w końcu sie wygadał, załatwił jedną osobę, załatwił drugą, gdy przyszła moja kolej i usłyszał, że chcę u nich skorzystać z multikarnetu i że wczesniej rozmawialismy o tym, pan dobroczek powiedział, że nikt sie z nim w tej sprawie nie kontaktował, nic nie wie na ten temat (wczesniej mówił co innego) i po tych słowach ingorującym gestem poprosił kolejna osobę z kolejki (zdążyło się w międzyczasie ustawić za mną chyba z 15 osób). kiedy rozżalona
powiedziałam, że ja go słuchałam pół godziny, że chyba teraz on powinien mnie wysłuchać odpowiedział, żebym mówiła, po czym odwrócił się ode mnie i zaczął załatwiać następną osobę.
potwierdzam wrażenie osoby wypowiadającej się wcześniej - ten pan ma problem medyczny z głową. powierzanie mu na basenie dzieci może się skończyć nieszczęściem.
a taki stosunek do klienta i partnerów biznesowych, jaki wykazuje ten pan wróży rychły koniec firmy
powiedziałam, że ja go słuchałam pół godziny, że chyba teraz on powinien mnie wysłuchać odpowiedział, żebym mówiła, po czym odwrócił się ode mnie i zaczął załatwiać następną osobę.
potwierdzam wrażenie osoby wypowiadającej się wcześniej - ten pan ma problem medyczny z głową. powierzanie mu na basenie dzieci może się skończyć nieszczęściem.
a taki stosunek do klienta i partnerów biznesowych, jaki wykazuje ten pan wróży rychły koniec firmy