Myślę, że to kwestia nauczyciela. Nie chodziłam wcześniej na taniec, może nie mam porównania ale nawet go nie szukam. Mam szczęście, że DV było pierwszym miejscem w jakie się udałam, bo czuję że nie mogłam lepiej trafić. Może teraz przysłodze, ale bardzo cenie Olę jest profesjonalistką w każdym ruchu i geście. Nie martwcie się niekożystnymi opiniami, nie biorę udziału w forach w necie ale jak przeczytałam kilka złych opinii lekko się zagotowałam i musiałam zabrać głos. Pozdrowienia dla prawdziwego nauczyciela.

Polska Fabryka Tańca, to faktycznie fabryka. Lecz nie tańca, tylko pieniędzy.
To czego tam "uczą", to kpiny, a nie taniec. Przez cały rok robi się to samo i to samo i to samo. Nauki żadnej, tylko nauka układów. Gdybyście trafili na prawdziwą lekcję tańca, wiedzielibyście, o czym mówię.
A ta "cudowna" atmosfera, to przepraszam, ale chyba cudowna dla masochistów. Ja nie lubię być obrażany i oglądać pobitej instruktorki.
Instruktorzy powinni się wybrać do dobrego psychiatry, a kuratorium powinno się przyjrzeć tej szkole i ludziom, którzy pracują na co dzień z dziećmi i młodzieżą .