Tyram Ci ja w kuchni: jedną ręką zmywam, drugą gotuję,
trzecią ziemniaki obieram, kiedy z pokoju dobiega czuły głos
mężczyzny mojego, który wyleguje się na kanapie:
- Słonko moje Ty śliczne, chodź na chwilkę!
No i biegnę, może chce się zreflektować za ostatnie przewinienia (lub
Coś równie nierealnego).
- No co chciałeś misiaczku?
- Nie mogę patrzeć jak tak tyrasz, zaharowywujesz się dla mnie...
... dlatego z łaski swojej, zamknij drzwi od kuchni, proszę...

;O)))))))))))))) dobre... ;))))

straszne :)))))

he, ja bym mojemu dala popalic za takie zachowanie ;o)

no mój mi nie daje samej sprzątać

buahahaha!!!

tak tak - bardzo pasuje! hahahaha
hahaha

hihihi
Skąd ja to znam niestety :)))

niezły kawał no nie :-) taki żarcik....
u mnie tak nie jest
na razie mamy remont, nie mamy porządnej sofy, ani telewizora....

hehehehehehihihiihihh-całe szczęście, że to tylko żart ;))) ehhehehehe Gdyby mój Małżyk rzucił takim tekstem to chyba bym zawału na poczekaniu dostała ;))))

Choć ja jeszcze nie mężatka do się dopiszę. U mnie Mulder opanował kuchnię i działa w niej kreatywnie (ale tylko w jednym aspekcie) A potem ja muszę się wznieść na wyżyny mojej kreatywności, aby te efekty uboczne jego działania odkręcać ;)

Scully