do wszystkich
Ósemka była moją Alma Mater gdy mieściła się jeszcze na Zaborni skąd wykopało nas ZOMO. Dla młodych /taka bandycka formacja do bicia ludzi/.Wszystko co fajne a jest związane z budą to właśnie VIII. Takie rzeczy jak kontrola owłosienia, noszenia tarczy,bieganie do domu zeby zmienić dekadenckie sztruksy były czymś jak zabawa w policjanta i złodzieja. Nauczyciel był autorytetem i basta. Bywało myłem kible za palenie na przerwach. No i co? Pamiętam to jak najlepsze sceny z"Gorączki", "Pulp Fiction".Skończyłem dwa fakultety i żadne korepetycje nikomu nie były potrzebne. Nikomu!!! A na studia wówczas się dostać było o niebo trudniej niż teraz. Zadnych prowinconalnych Akademii Umiejętności, matur w rok czy innych galop schule. Nic tylko się uczyć żgaje, a satysfakcja gwarantowana.