Byłem w kilku barach z ziemniakami, ale czegos takiego jeszcze nie widziałem. Zamówiłem sobie ziemniaka ze sledziem, a pani nie potrafiła go odszukac w komputerze i musiałem szukac w menu jak sie to danie nazywa. Zaskoczyło mnie, że w barze gdzie królem jest ziemniak nie widac pieca do ziemniaków. A dalej to poszło juz z górki. zimny ziemniak odgrzewany w mikrofalówce, sałatka ze sledzia to głownie jabłka w smietanie. Ale co do samego ziemniaka to są gatunki przeznaczone do pieczenia, duze, rozpływajace sie w ustach. Ja dostałem cos co nadaje sie na krochmal. wróce tam za miesiąc i mam nadzieje, że bede miał wiecej szcześcia. w nowym miejscu cos takiego nie powinno sie zdarzyc. Jedyny plus to bardzo sympatyczna Pani za barem.