Mareczek, ja Ciebie doskonale rozumiem.
Oczywiste jest, że jeżeli w wieku produkcyjnym nie uzbieramy na własne mieszkanie, to tym bardziej na emeryturze nie mamy szans na własne. Całkiem możliwe, że i wynajem może okazać się w przyszłości poza zasięgiem emeryta. Weźmy jednak pod uwagę fakt, że emeryt ma nieco inne (znacznie mniejsze) potrzeby mieszkaniowe niż rodzina, wiec wynajem pokoju z kuchnią na prowincji nie musi kosztować całej emerytury, a kupno małego mieszkania poza miastem, albo w małym miasteczku, też nie musi być poza jego zasięgiem.
Uważam, że mając rodzinę i niestabilną sytuację finansową zamiast kredytu lepiej na początku wynajmować mieszkanie (takie na ile mnie stać w danej chwili) Podkreślam niestabilną sytuację finansową. Nadwyżki trzeba odkładać i po tych przykładowych 10-15 latach dobrać ewentualnie gotówki z kredytu na własne mieszkanie. Kupno na samym starcie mieszkania 40m2 w całości z kredytu, przy niestabilnej sytuacji finansowej nie dość, że jest to igranie z losem, to ponadto znacznie ogranicza mobilność i możliwość zamiany takiego mieszkania (bez straty) na większe. Nie trudno sobie wyobrazić, że młoda rodzina po latach będzie potrzebowała większego mieszkania. Kupno na początku dużego, docelowego mieszkania w całości z kredytu, przy niestabilnej sytuacji finansowej, to już prawie samobój. Cały czas nie mówimy tu o osobach, które stać jest na kredyt. Mówimy o młodych ludziach, którzy wchodzą w życie nie mając nic, ale od razu chcą mieć wszystko.
Pokażmy sobie najpierw, że potrafimy znaleźć się w nowej sytuacji, potrafimy gospodarować zarobionymi pieniędzmi i wtedy podejmujmy ryzykowne decyzje. Niektórzy mogą oczywiście podjąć takie ryzyko na koszt np. rodziców lub innych osób (żyrantów) gotowych wziąć na siebie ewentualna porażkę. U każdego sytuacja jest inna i wymaga oddzielnej analizy.
5
0