dom czy mieszkanie???

zaczynam juz myslec o własnych czterech katach ale ceny mieszkań jak i budowy domu mnie odstraszaja:( my młodzi ludzie przeciez dopiero zaczynamy a juz stawiaja nam takie poprzeczki.
A jak jest u was kupujecie cos czy stawiacie dom :)
A kasiorke z kad bierzecie ??? Kredyt czy dobra wola rodzicow
Jestem ciekawa ile kosztuje budowa małego domku!! TYlko zeby byc razem:):) a w nim ja dziecko maż i duzy piesek to moje marzenia:)

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 4

Niestety, ale to wszystko, o czym piszesz, to uroki mieszkania w budynku wielorodzinnym. Decydując się na mieszkanie wśród ludzi, trzeba dostosować się do reguł obowiązujących całą wspólnotę. Organizując sobie spotkanie towarzyskie w ogródku, czy na balkonie niestety trzeba liczyć się z pośrednim uczestnictwem innych sąsiadów. Nikomu nie zakażemy przecież wychodzenia w tym czasie na balkon.
Jakoś nigdy nie miałem z tym problemu. Zarówno w pociągu, autobusie, ale również na balkonie, ogródku przydomowym, czy klatce schodowej, postępuję w taki sposób, aby nie przeszkadzać i krępować innych swoim zachowaniem, słownictwem czy ubiorem.
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 0

Oczywiście, że można kulturalnie, ale nie wszyscy to potrafią. A jak będą sie gapić przez barierki jak spędzasz czas ze znajomymi i podsłuchiwać to też policję wezwiesz?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Grilowanie w ogródku usytuowanym na parterze lub na balkonie, w budynku wielorodzinnym świadczy źle, ale na pewno nie o sąsiadach. Zamiast wrednych komentarzy i wrzucania petów można grzecznie zwrócić sąsiadowi uwagę, a w ostateczności wezwać straż pożarną :-)
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 1

Gorzej jak trafisz wrednych sąsiadów nad tobą. Będą ci wrzucać śmieci i pety do ogródka, albo gapić sie całe popołudnie jak grillujesz ze znajomymi wygłaszając przy tym głośne wredne komentarze. I życie stanie sie koszmarne, z ogródka przestaniesz korzystać...
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 4

Ja chyba jednak wolę mieszkanie. Wiadomo, że fajnym rozwiązaniem jest ogródek i miejsce na grilla, ale są też takie mieszkania parterowe do którego przynależy ogródek. Ja bym szukał czegoś takiego.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 2

Może być nawet z rynku wtórnego, można zrobić remont i będzie takie, jakie sobie wymarzysz.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1

To dobre pytanie. Mieszkam w domu rodzinnym. Najpierw dziadkowie, potem moi rodzice, którzy z czasem sie wyprowadzili i dziadkowie zostali tu sami. Ja po ślubie z mężem tu sie wprowadziliśmy i teraz i nasze dzieci tu się wychowują. Czwarte pokolenie w tych samych murach. Dziadków już nie ma, zostaliśmy sami i teraz problem - co z domem? Jest masakrycznie wielki (czteropoziomowy, 3 kuchnie, 4 łazienki, ponad 10 pokoi) do tego kawał ziemi... I tylko my sami... Sentyment trzyma, ale logika mówi sprzedać i wiać ;p
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja nie mam domu za miastem, mam mieszkanie w mieście. Pisałem jedynie, że też borykałem się z podobnym problemem wyboru, czy budować dom za miastem, czy kupić mieszkanie. Z każdym rokiem ubywało argumentów za budową domu, dlatego doradzam tym, którzy mimo wszystko są zwolennikami domu, aby wybudować dom w okresie umożliwiającym wykorzystanie pełnych jego walorów tzn., kiedy z podwórka korzystają jeszcze dzieci, a my jako dorośli mamy siły i chęci do wszelkiego rodzaju prac domowo-ogrodowych i godzimy się z dojazdami do pracy i dowozem dzieci do szkół.
Czy któreś z dzieci w przyszłości będzie chciało zamieszkać w domu rodzinnym? - to kolejne pytanie. Dlatego napisałem, że trzeba próbować. Próba powinna być podjęta stosunkowo wcześnie zanim dzieci wyfruną na stałe z gniazdka. Obiecanki, że w przyszłości dom będzie dziecka, jest słabym argumentem. Dom trzeba zostawić zanim dziecko kupi własne mieszkanie. Rodzic może zaproponować, że zostawi dom w zamian za małe mieszkanie w mieście. Taki argument może przekonać dziecko do pozostania w domu rodzinnym. Warunek, że "znikamy z życia młodej rodziny" i wyprowadzamy się z domu. Nie wszyscy z rodziców są gotowi na taką decyzję, a dzieciom nie wypada zaproponować coś podobnego rodzicom. Wspólne zamieszkiwanie z obietnicą przekazania domu w przyszłości (bliżej nie określonej) raczej skazane jest na niepowodzenie i dzieci prawie na pewno wyprowadzą się wcześniej. Do końca też nie jestem pewien, czy w ogóle mamy prawo wiązać dzieci z domem rodzinnym?
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 0

Tylko czy te dzieci będą ten dom chciały i czy w ogóle będą mieszkały w PL?Nie wiem czy dobrze teraz kojarzę ale pisałeś ,że masz małe dzieci ,oby dom był niedaleko szkoły i praca bo wcześniej czy później będziecie przeklinali długie dojazdy i stanie w korkach i dowożenie dzieci na zajęcia dodatkowe.A wiem to po znajomych którzy na taki dom za miastem się zdecydowali.Ja miejsca w którym mieszkam nie zamieniłabym teraz na żadne inne,szkoły ,przedszkola ,komunikacja,kina ,przychodnie praktycznie pod nosem no ale ja w ogóle nie marzę o mieszkaniu za miastem i na starość tym bardziej sie nie wyprowadzę.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1

Najważniejsze aby spełniać swoje marzenia . Dylematy co lepsze zostawmy tym , którzy życie "marnują " na stanie w miejscu . Wszystkim życzę aby byli szczęśliwi we własnych mieszkaniach / domach . Własnych !
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1

Oczywiście moja wizja przedstawiona wyżej jest nieco wyidealizowana :-)
Dodam, że wiek emerytalny to nie tylko 67 lat, ale też 77 i 87 lat. Często też nie ma dziadziusia i babci, ale zostaje z reguły sama babcia (kobiety statystycznie żyją dłużej). Mieszkanie w dużym domu dla samotnej kobiety 80-letniej chyba nie jest zbyt przyjemne. Niestety, jak mówi mądre przysłowie, starych drzew się nie przesadza, więc mając dom, trzeba przewidywać samotne życie w dużym domu, w oczekiwaniu na odwiedziny dzieci i wnuków. Dobrze jest mieć dzieci i móc na nie liczyć, ale całkowicie wiązać ich swoją osobą, to chyba trochę egoistyczne.
Życie staruszków w mieście jest chyba dużo łatwiejsze, dlatego o starości warto pomyśleć odpowiednio wcześnie. Czyli moja rada budować dom w młodym wieku, następnie próbować zostawić dom dzieciom, a samemu zmykać do miasta, nie odwrotnie :-) .
Tylko jak zostawić ten domek, który często budowało się z wyrzeczeniami i dużym poświęceniem i iść w nieznane, w obce środowisko na starość? To kolejny dylemat.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 1

Ja też marzyłam o domu i w końcu dorobiłam się swojego. Trochę z mężem sami uzbieraliśmy, trochę z wesela zostało i reszta na kredyt z MDM. Na razie mieszkamy kątem u rodziców, a nasz energooszczędny dom się buduje kawałek za Gdynią. Nie zgodzę się, że własny dom to tylko wydatki i wydatki. Teraz są tak fajne rozwiązania i materiały, że naprawdę można dużo oszczędzić na energii i ogrzewaniu na przykład. Jednorazowy koszt na początku jest duży, ale potem mniejsze wydatki się ma. Ja teraz współpracuję z ItoDesign.pl i właśnie taki "mądry" dom będę mieć. Panele słoneczne, rekuperacja, dobre wykorzystanie lokalizacji działki. Kiedyś ten dom przekażę dzieciom, już muszę myśleć o tym, żeby stał długie lata.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 9

Całkowicie się z Tobą zgadzam. teraz mamy wielki dom i olbrzymi ogród o ile można to tak nazwać. Na razie jest w miarę ok, chociaż dom za duży. Ale dom to dom, własne podwórko dla dzieci, plac zabaw, trampolina. Maluchy mają gdzie ganiać, jeźdźić na rowerach itd. Fajnie. Ale do czasu. Dzieci dorosną, wyprowadzą się, a my? Sami w takiej wielkiej chacie z taką ziemia do ogarnięcia? Nie dziękuję. Wtedy właśnie przytulne mieszkanko max 3 pokojowe, nisko żeby po schodach na starość nie biegać i bez ogródka, bo koszenie trawy, liści i odśnieżanie już mi bokiem wychodzi , a co dopiero na starość ;p
Dom na Kaszubach ok jak ktoś ma mieszkanko w mieście i lubi wypady weekendowe poza zgiełk miejski. Ale na emeryturze jak ma się powiedzmy te 67 lat? No chyba, że emeryt w wieku 47 lat to ok, taki to ma jeszcze czas żeby poszaleć na emeryturze zanim w krzyżu zacznie łupać ;p
A dojazdy? Można mieć dom blisko miejsca pracy. Najlepsza jest moja sąsiadka z domku obok. Wychodzi z domu i po 3 min jest w pracy dosłownie 10 budynków dalej, jeszcze zdąży do sklepu wejść ;p
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 1

To ja też powiem krótko: dom na Kaszubach na emeryturze ? - całkowicie odpada.
Dom na Kaszubach jak najbardziej, ale tylko w wieku produkcyjnym, jako domek weekendowo-wakacyjny, kiedy człowiek ma jeszcze zdrowie i ochotę na wysiłek fizyczny przy wszelkiego rodzaju pracach. W wieku emerytalnym (co raz bardziej odległym) tylko mieszkanie np. dwupokojowe, w Gdańsku na dolnym tarasie, w nowym budownictwie, z ochroną, w pobliżu przychodni lekarskiej, centrum handlowego, obiektów kultury i zieleni (parków) . Mieszkanie w takiej lokalizacji, aby w razie potrzeby była możliwość zamówienia do domu wszelkiego rodzaju usług domowych (sprzątanie, obiady , rehabilitacja)
Dziadziuś z babcią wracają z teatru do posprzątanego mieszkanka, a na stole gorąca obiadokolacja :)
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 1

-powiem krotko ,dom na Kaszubach okolice 100km za gdanskiem ,ale na emeryturze... ,do tego czasu mieszkanie w miescie ,bez straty czasu na dojazdy itp.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 9

To jest właśnie odwieczny dylemat: jak zjeść ciastko i mieć ciastko?
Larisa35 spróbowała rozwiązać problem i kupiła działkę poza miastem z zamiarem wybudowania domku rekreacyjnego. W tygodniu mieszka w mieście, a w weekendy, jak to określiła, ma kawałek trawy za miastem.
Praktycznie też cały czas borykałem się z tym problemem. Jednak z każdym rokiem ubywało argumentów, które przemawiałyby za domem, a przybywało za mieszkaniem w mieście, gdzie wszystko jest w zasięgu ręki. I nie dlatego, że z wiekiem człowiek jest mądrzejszy, ale dlatego, że z wiekiem zmieniają się priorytety.
Jeżeli chcesz budować dom, to decyzję podejmuj w miarę szybko.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0

"Ciągle myślę o budowie" :)
Na co czekasz? Do roboty. Przygoda czeka!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

No właśnie ja też stoję przed tym dylematem. Co prawda posiadam już mieszkanie w Gdyni i udało mi się spłacić kredyt dość szybko ale ciągle myślę o budowie domu. Tylko sam do końca nie wiem czy to dobry pomysł. Obecnie żyję nam się całkiem wygodnie o nic się nie muszę martwić a dom to jak ktoś prędzej napisał, oznacza wiele problemów, które trzeba będzie samemu rozwiązywać. Druga sprawa to gdzie kupić działkę. Na pewno chciałbym blisko trójmiasta bo mam małe dzieci i wiadomo wolę, żeby miały w miarę szybki dojazd do szkół. Sam wychowałem się w mieście i wiem co to znaczy dobra komunikacja miejska. Myślę o Wiczlinie w Gdyni ale tam powstaję tyle osiedli, że ciężko jest ocenić czy obok danej działki w przyszłości Hossa czegoś nowego nie postawi. Ciężko jest podjąć taką decyzję bo nie wiadomo czy w przyszłości nie będzie się tego żałować.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Jak myslisz o wlasnych 4 katach to dom i jeszcze raz dom...ale to moje skromne zdanie
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 2

Każdy by po skończeniu studiów od razu chciał mieć mieszkania, samochód i wycieczkę raz w roku do ciepłych krajów. No niestety. Na początek wynajem i ciułać powolutku na swoje
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1

Inne tematy z forum

Dobry i sprawdzony deweloper?? (16 odpowiedzi)

Witam. Zamierzam kupić mieszkanie w Gdańsku "Nowe" . Jakiego byście polecili sprawdzonego...

Gdzie kupić mieszkanie?? (36 odpowiedzi)

Chciałabym kupić mieszkanie w Gdańsku.. Które dzielnice polecacie, a które odradzacie i...

Dom nad morzem (3 odpowiedzi)

Hej! Szukam domu do zakupu nad morzem. Zależy mi tylko na nowych domach, w stanie developerskim...