dom czy mieszkanie???

zaczynam juz myslec o własnych czterech katach ale ceny mieszkań jak i budowy domu mnie odstraszaja:( my młodzi ludzie przeciez dopiero zaczynamy a juz stawiaja nam takie poprzeczki.
A jak jest u was kupujecie cos czy stawiacie dom :)
A kasiorke z kad bierzecie ??? Kredyt czy dobra wola rodzicow
Jestem ciekawa ile kosztuje budowa małego domku!! TYlko zeby byc razem:):) a w nim ja dziecko maż i duzy piesek to moje marzenia:)

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 4

A co do wypowiedzi Pietro to całkowicie popieram. Choć sama nie wynajmuje tylko jestem "szczęśliwą posiadaczką kredytu" to jednak zaczynam powoli widzieć uroki wynajmowania. My mamy przede wszystkim bardzo mentalne podejście do własnego mieszkania. Z sentymentem wspominamy każde Krzywe krzesło czy parapet z rodzinnego domu. Nasi rodzice najczęściej tak jak przepracowali całe życie w jednym zakładzie, tak i mieszkanie często mieli to samo. Coś takiego jak migracja lokalna to chyba tylko w kontekście ze wsi do miasta :) A teraz czasy się zmieniają, już nikt nie chce pracować w jednym miejscu 20lat, wręcz dobrym trendem jest zmiana pracy co 3-4 lata w imię szeroko pojętego rozwoju. Za tym naturalną koleją rzeczy wydaje się także zmiana mieszkania. A to przy kredytach już takie łatwe nie jest. Kiedyś nie zdarzało się, żeby rodzic odwoził dziecko do szkoły a teraz to bardzo częste zjawisko. Bo ma np. szkołę w drodze do pracy.
I nie możemy mówić - co mnie obchodzi jak jest w Niemczech czy innych krajach? bo równie dobrze powinniśmy zapytać po co nam smartfony, instagramy, innowacyjne sposoby leczenia czy każda inna nowość ;)
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 1

Co do posiadania domu i mieszkania to nikt tu prochu nie wymyśli bo wszystko zależy od potrzeb. Ja niezależnie od tego ile bym miała kasy to w mojej sytuacji wolę mieszkanie. Bo teraz ważne jest dla mnie by nie jechać do pracy 1,5h, by dzieci miały bliżej szkołę i inne zajęcia, a ja dostęp do przychodni w każdej chwili i blisko do rodziny. Ale... być może gdybym miała już starsze dzieci, męża marynarza i pracę w domu to pewnie wolałabym rozbijać się po działce na tysiąc metrów i ogródku, słuchając ptaszków :) Wszystko zależy od indywidualnych potrzeb, choć bardzo nie lubię pisać takich banałów bo to prżecież oczywiste ;)

Istotne jest to, żeby mierzyć siły na zamiary. Wizja domu z ogrodem i psem to marzenie 90% osób, utożsamiająca sukces i szczęście rodzinne. Tylko potem bywa, że jednak ten tort aż taki słodki nie jest... bo się okazuje, że straszne korki na obwodnicy, bo wspomniane koszty dodatkowe jak odśnieżanie, grabienie, dbanie o elewacje i itp. czyli o to czym mając mieszkanie w ogóle nie zawracasz sobie głowy. Okazuje się, że w naszej polskiej aurze to z ogrodu korzystasz tylko w lato robiąc grilla... Albo okazuje się, że mąż jednak nie garnie się do drobnych napraw i do każdej pierdoły trzeba wzywać fachowców a jednak skala usterki już inna niż uszczelka w kranie w bloku. Ważne jest też jest to, żeby posiadać odpowiednią ilość kasy. Niestety bywa tak, że rzucamy się na dom a potem przez następne 5 lat piętro domu stoi puste bo już na to nie wystarczyło kasy a gdyby to było mieszkanie to już za te pieniądże już dawńo byłoby wypieszczone :)

Mi oczywiście również marzy się domek z ogródkiem - wyjątkiem nie jestem :) Dlatego postanowiłam spróbować zjeść ciastko i mieć ciasto, czyli kupiłam działkę niecałe 50km od domu i tam postawię sobie domek rekreacyjny. Czyli w środku tygodnia mam wygodne i praktyczne mieszkanie a na ciepły weekend kawałek trawy za miastem :)
popieram tę opinię 14 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dla jednego biednego jak mysz kościelna kawalera 70 m2 to za dużo. Jak ktoś bogaty, stać go na wielka chatę to i kawaler może mieszkać w 300 m2, dla mnie nie ma problemu. Ale jak nie masz za co jeść, bo cała rata pochłania twoja pensję to sorry - kup sobie coś mniejszego.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1

70 m2 to ogromne mieszkanie?!Boże,ubogie to nasze społeczeństwo.W takiej sytuacji to faktycznie lepiej wynajmować.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Tu akurat się zgodzę. Jak człowiek sie zapożycza na 35 lat to trzeba sie liczyć z tym, że w tak dużym okresie czasu wszystko sie może zdarzyć. Ale jakoś ludzie na to nie patrzą. My też mamy znajomych gdzie np. samotny kawaler kupił ogromne mieszkanie, a teraz jego cała pensja to dokładnie rata kredytu, a gdzie opłaty i życie? I płacz, bo on biedny... Ale po co mu tyle metrów, mógł kupic 40 m2 na start, a nie 70 m2.
Takie życie - zastaw sie a postaw się... A potem płacz i zgrzytanie zębów.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 2

Właściwie różni nas to, że ja nie dziwię się najemcom. Uważam nawet, że w Polsce w niedługim czasie odsetek najemców w stosunku do właścicieli będzie się zwiększał.
Weźmy tzw. farnkowiczów, którzy są dumnymi posiadaczami własnych mieszkań i długów zaciągniętych pod te mieszkania. Długów często przekraczających możliwości kredytowe i co najważniejsze, znacznie przekraczających wartości tych mieszkań.
Czy nie lepszym rozwiązaniem dla wielu był wynajem mieszkania przez 10 minionych lat? Dzisiaj wielu frankowiczów mogłoby pozwolić sobie na zakup własnego mieszkania, ale są już mocno przywiązani do swoich nieruchomości 40m2. Praktycznie nie mogą ich sprzedać bez znacznej straty finansowej.
Nie dziwią mnie zupełnie najemcy płacący po 2000zł za wynajem, mimo, że stać ich jest na ratę kredytu. Nawet uważam ich za osoby bardziej racjonalnie myślące, niż osoby które bezmyślnie zadłużają się tylko dlatego, żeby mieć własne M
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 0

Owszem. Dziwne jednak dla mnie jest to, że niektórzy ludzie całe życie mieszkają w jednym miejscu albo w obrębie dosłownie kilku ulic, wynajmują za grubą kasę zamiast kupić własne M. Skoro stać ich powiedzmy na 2000 zł za wynajem to i na kredyt pewnie też (chyba, że pracują na czarno to może formalnie nie). Co innego jak ludzie krążą faktycznie po Polsce i to często, bo tak lubią czy muszą. Ale jak latami mieszka sie w tym samym miejscu i sie wie, że tu będzie zawsze moje miejsce? Na prawdę warto całe życie komuś nabijać kasę? Dla mnie to dziwne, ale może ja jestem dziwna, bo mnie nie dotyczy wymieniony przez ciebie punkt 1,2,3 (mam dom, ale bez kredytu, gdybym musiała sie przeprowadzić to sprzedaję i idę w inne miejsce)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

W uzupełnieniu dodam kilka słów wyjaśnienia:
W kilku moich poprzednich postach starałem się wskazać, na kilka cech Polaków związanych z zakupem/wynajmem mieszkań.
1.dążenie Polaków za wszelką cenę (często na kredyt bez zdolności kredytowej) do posiadania własnego mieszkania/domu
2.chęć posiadania własnego M w przeciwieństwie do najmu wynika głównie z małej mobilności i mentalności.
3.Posiadacze własnych mieszkań często uważają, że są usytuowani znacznie wyżej w drabinie społecznej niż najemcy.
Zaznaczyłem ponadto, że nie oceniam, czy są to cechy pozytywne, czy negatywne
O ile cechy wskazane w punkcie 1 i 2 częściowo dotykają również mnie (stwierdziłem, że jestem skażony posiadaniem własnego M), o tyle cecha wskazana w punkcie nr 3 zdecydowanie nie.
Podparłem się cytatem z raportu wynajmu mieszkań Europy zachodniej i Polski, bo wielu zauważa wszelkie zmiany i trendy społeczne znacznie wcześniej. Można nie korzystać z takiej wiedzy (część naszych przodków nadal chodzi na 4 łapach po drzewach), a można korzystać i wyciągać stosowne wnioski,... kupić buty np. :-)
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 1

Słuszne pytanie, bo mimo, że mój poprzedni post jest bezpośrednio pod Twoim qwerty, to adresowany jest do anonima, oczywiście :-).
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

To do mnie? Jeśli tak to odniosłam się do Twoich poprzednich postów o karierze, mobilności i takich tam.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

... a czytać ze zrozumieniem potrafisz ?
Nie odpowiadaj, to było pytanie retoryczne.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Dokładnie. Ja żyję w Polsce, nie w Niemczech. Poza tym popatrz, jakie u nas są ceny mieszkań na wynajem. Ja chcę zostać w jednym miejscu - dla mnie są ważniejsze rzeczy, niż kariera. Porównywalne mieszkanie - standard, lokalizacja, metraż - 400 zł mniej na korzyść kredytu. Pewnie, może się wysokość raty podnieść, tak jak cena najmu. Poza tym jak będę mieć 400 z emerytury, to sprzedam mieszkanie i będę miała na dom starców. Nie będę się zastanawiać, z czego zapłacę, albo koczować u dzieci.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 5

A co mnie obchodzi co jest w Niemczech czy Austrii skoro tam nie mieszkam? Jak takie to dla ciebie ważne to sie wyprowadź tam i po sprawie. Będziesz miał wpływ na wzrost ich statystyk w wynajmowaniu mieszkań.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 7

To zależy jakie ktoś chce mieszkanie a jaki dom. I gdzie lokalizacja. Dom może być o wiele tańszy od mieszkania...
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 1

dziwne pytanie - wybudowanie domu to przecież kilkukrotnie większa cena niż zakup mieszkania :) jeśli masz kasę, buduj dom - proste :)
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 2

Czym wytłumaczyć, że w Niemczech cz w Austrii odsetek osób wynajmujących mieszkania jest zdecydowanie większy niż np. w Polsce ?
"Mieszkańcy Europy Zachodniej są bardziej mobilni, częściej się przeprowadzają i stąd większa popularność wynajmu. Nie mają też mentalnej potrzeby posiadania własnej nieruchomości." - to cytat z raportu wynajmu mieszkań w Polsce i Europie
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 0

zależy czy chcesz na chwilę czy dłużej pomieszkać
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Oczywiście, że można zamieniać własne domy/mieszkania, albo ... wynajmować. Przy najmie jest się bardziej mobilnym.
Sprzedaż starego i kupno nowego domu/mieszkania trawa znacznie dłużej, a ewentualna próba przyspieszenia wiąże się zazwyczaj z koniecznością ponoszenia kosztów.
Ja też "skażony" jestem koniecznością posiadania własnego M. Nie wykluczam jednak najmu mieszkania i nie traktuję najemców jako "gorszy sort" obywatela :-) Wielu uważa, że nie koniecznie trzeba kupować krowę, żeby napić się mleka.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 0

Własny dom / mieszkanie zawsze można przecież sprzedać i sie przenieść w inne miejsce. Nie trzeba mieszkać całe życie w jednym miejscu. Ale zawsze gdzieś na końcu masz coś swojego.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

Taka jest mentalność Polaków. Nie oceniam, czy to dobrze, czy nie.
Wydaje się jednak, że Polacy będą musieli zmienić mentalność. Raczej nie zakładałbym, że przez kolejne 25 lat będę pracował w tym samym miasteczku i mieszkał w domu rodzinnym np. po rodzicach. Oczywiście mieszkając i pracując w Warszawie taki scenariusz jest prawdopodobny, ale np. małe miejscowości nie dają gwarancji rozwoju zawodowego. Chcesz się rozwijać, musisz przewidywać zmianę pracy i za tym miejsca zamieszkania.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 2

Inne tematy z forum

Dom nad morzem (3 odpowiedzi)

Hej! Szukam domu do zakupu nad morzem. Zależy mi tylko na nowych domach, w stanie developerskim...

Gdzie kupić mieszkanie?? (36 odpowiedzi)

Chciałabym kupić mieszkanie w Gdańsku.. Które dzielnice polecacie, a które odradzacie i...

Deweloper w Pucku (6 odpowiedzi)

Dzień dobry, planuje zakup mieszkania w Pucku i mam pytanie do Was. Czy ktoś może kupił albo...