dotacje z PUP - nie jest tak kolorowo jak mówią
Otóż chodzi o Powiatowy Urząd Pracy w Gdyni, a dokładniej o jednorazowe bezzwrotne dotacje na podjęcie działalności gospodarczej.
Wraz z żona staramy się uzyskać dotację na otworzenie działalności. Po wielu trudach i nie zbyt miłych kontaktach z pracownikami PUP złożyliśmy wszelkie wymagane dokumenty.
Po 30 dniach (zgodnie z regulaminem), otrzymaliśmy decyzję. Była pozytywna, PUP postanowił przyznać nam środki o jakie wnioskowaliśmy.
A teraz do rzeczy. Otóż do tej pory od początku roku 2009 PUP w Gdyni zaopiniował pozytywnie około 160 wniosków o udzielenie dotacji.
Do tej pory (maj) urząd ma środki na przekazanie dotacji do 80 wnioskodawców a pozostali muszą czekać.
I w tym tkwi cały problem. Aby w ogóle móc starać się o dotacje należy mieć status bezrobotnego.
Należy także do wniosku załączyć dokument potwierdzający, tytuł prawny do lokalu w którym będzie prowadzona działalność gospodarcza. A jeżeli ktoś zarejestruje działalność przed otrzymaniem dotacji traci prawo do jej otrzymanie - tzn. w momencie gdy PUP da pieniądze to wówczas można założyć działalność - nie wcześniej.
Wielu z nas (z osób starających się o dotacje) wynajmuje lokale/biura i nie może ruszyć z interesem ! dlatego, że czekamy cały czas aż PUP otrzymamy środki z Ministerstwa.
Koszty są ogromne ponieważ np. w naszym przypadku wynajmujemy lokal od kwietnia i musieliśmy zapłacić już czynsz za dwa miesiące (kwiecień, maj) kaucje i prowizje pośrednikowi nieruchomości.
Sprawa jest o tyle dziwna, że PUP mówi, że nie ma absolutnie żadnego pojęcia czy te środki się znajdą ponieważ w Ministerstwie nikt nie informuje wcześniej czy środki są, będą, kiedy będą, w jakiej wysokości.
Dochodząc do sedna sprawy ........
Chodzi o to, że PUP Gdynia nieustannie organizuje spotkanie lub co jakiś czas Targi Pracy na których zachwala dotacje na otwarcie działalności. I to jest ten nonsens ponieważ PUP mydli ludziom oczy, nie mając środków na wydanie dotacji.
Jesteśmy naprawdę załamani, nie wiemy co robić. Pieniądze które
mieliśmy zaoszczędzone (na początkowy okres czasu gdy firma zacznie działać i
nie będzie przynosić jeszcze spodziewanych dochodów) wydaliśmy już na
utrzymanie pustego lokalu.
Takich osób jak my jest dużo więcej.
Wraz z żona staramy się uzyskać dotację na otworzenie działalności. Po wielu trudach i nie zbyt miłych kontaktach z pracownikami PUP złożyliśmy wszelkie wymagane dokumenty.
Po 30 dniach (zgodnie z regulaminem), otrzymaliśmy decyzję. Była pozytywna, PUP postanowił przyznać nam środki o jakie wnioskowaliśmy.
A teraz do rzeczy. Otóż do tej pory od początku roku 2009 PUP w Gdyni zaopiniował pozytywnie około 160 wniosków o udzielenie dotacji.
Do tej pory (maj) urząd ma środki na przekazanie dotacji do 80 wnioskodawców a pozostali muszą czekać.
I w tym tkwi cały problem. Aby w ogóle móc starać się o dotacje należy mieć status bezrobotnego.
Należy także do wniosku załączyć dokument potwierdzający, tytuł prawny do lokalu w którym będzie prowadzona działalność gospodarcza. A jeżeli ktoś zarejestruje działalność przed otrzymaniem dotacji traci prawo do jej otrzymanie - tzn. w momencie gdy PUP da pieniądze to wówczas można założyć działalność - nie wcześniej.
Wielu z nas (z osób starających się o dotacje) wynajmuje lokale/biura i nie może ruszyć z interesem ! dlatego, że czekamy cały czas aż PUP otrzymamy środki z Ministerstwa.
Koszty są ogromne ponieważ np. w naszym przypadku wynajmujemy lokal od kwietnia i musieliśmy zapłacić już czynsz za dwa miesiące (kwiecień, maj) kaucje i prowizje pośrednikowi nieruchomości.
Sprawa jest o tyle dziwna, że PUP mówi, że nie ma absolutnie żadnego pojęcia czy te środki się znajdą ponieważ w Ministerstwie nikt nie informuje wcześniej czy środki są, będą, kiedy będą, w jakiej wysokości.
Dochodząc do sedna sprawy ........
Chodzi o to, że PUP Gdynia nieustannie organizuje spotkanie lub co jakiś czas Targi Pracy na których zachwala dotacje na otwarcie działalności. I to jest ten nonsens ponieważ PUP mydli ludziom oczy, nie mając środków na wydanie dotacji.
Jesteśmy naprawdę załamani, nie wiemy co robić. Pieniądze które
mieliśmy zaoszczędzone (na początkowy okres czasu gdy firma zacznie działać i
nie będzie przynosić jeszcze spodziewanych dochodów) wydaliśmy już na
utrzymanie pustego lokalu.
Takich osób jak my jest dużo więcej.