Pan Doktor jest lekarzem prowadzącym ciążę Żony. Na pierwszą umówioną wizytę wstawiliśmy się razem przed czasem. Okazało się, że lekarz pojechał już sobie do domu. Wrócił dopiero jak zagroziłem, że napiszę skargę na takie traktowanie pacjenta. Lekarz który nie ma potrzeby zrobić USG żonie w 8 miesiącu ciąży, chociaż nie widział jej ponad 2 miesiące. Ktoś powiedział, że to człowiek oszczędny w słowach i zadaniowy. Mnie raczej na myśl przychodzi określenie niemowa. Żona nie jest w stanie niczego się dowiedzieć. Niczego! Wysyła do innych lekarzy na badania, które powinien sam zrobić. Na niezobowiązujące pytanie żony odnośnie płci dziecka odpowiedział, że jej nie powie i niech idzie prywatnie, co oczywiście uczyniła. Żona zawsze wychodzi zestresowana. Inni lekarze doradzają, aby zmienić lekarza prowadzącego. Jeszcze inni, że należałoby skargę napisać. W internecie znajdujemy informacje, które mówią o zdobytym wykształceniu Pana doktora oraz świadczą o dużym doświadczeniu, ciągłym dokształcaniu się, aktywności zawodowej i dydaktycznej. Czytamy o znajomości 4 języków, ale odnoszę wrażenie, że Pan doktor ma problem w posługiwaniu się nawet jednym, kiedy przychodzi do kontaktu z własną pacjentką. Nie chcę powiedzieć, że jest to Lekarz niekompetentny, ponieważ sam nie posiadam kompetencji w zakresie medycyny do takiej oceny. Jednak z punktu widzenia pacjenta, a raczej męża pacjentki, obserwatora, odradzam, Żona nie poleca tego lekarza.
15
6