Ludzie od Kościoła odchodzą a Kościół, obnosząc się z pychą i rządzą władzy, jeszcze większe stawia wymagania kandydatom na chrzestnych, niż dotąd (i niż by to wynikało z idei chrzestnego i zwyczajów). Co za tym idzie, coraz trudniej znaleźć osobę, która może zostać chrzestnym lub chrzestną. (Ja na przykład swojego drugiego dziecka już nie ochrzczę, bo nie znalazłam chętnych, na których pleban by się zgodził (a i mam złe wspomnienia po chrzcie pierwszego dziecka i kontakcie z plebanem).
Dwie chrzestne, chrzestny i świadek chrztu i podobne rozwiązania zastępcze będą więc coraz bardziej częste... i to przy coraz bardziej rzadkich chrztach.
I krzyżyk na drogę z naszego kraju Kościołowi Rzymskokatolickiemu!
0
0