Właśnie wróciłam z Cafe Ferber oburzona zachowaniem kelnerki. Stawiając na stoliku zamówiony przeze mnie drink nieuważna kelnerka wylała go na moją bluzkę i spodnie, mocno mi je brudząc. Przeprosiła. Lecz kiedy zapytałam o zadośćuczynienie, gdyż zwykłe "przepraszam" mnie nie satysfakcjonuje, usłyszałam, że ewentualnie mogę dostać rabat, gdyż "zdarzyło się jej to pierwszy raz" (tego, czy co tydzień ta kelnerka nie oblewa nie wiem, zbyt rzadko bywał w Cafe Ferber i nie jest to dla mnie żadne tłumaczenie", "a poza tym nic takiego się nie stało". Powiedziałam, że akurat stało się, gdyż po wyjściu z kawiarni miałam inne plany towarzyskie, z których muszę zrezygnować, ponieważ mam mocno mokre i klejące się spodnie oraz bluzkę i czuję ogromny dyskomfort z tego powodu tym bardziej, iż temperatura tego wieczora wynosiła minus 10 stopni i wtedy usłyszałam wypowiedziane niegrzecznym tonem, że "spodnie zaraz wyschną". Niestety, nie wyschły.
I jeszcze mam jeden zarzut - fatalnie działająca klimatyzacja - wyszłam stamtąd pachnąca stołówką.