Re: gdzie ta praca !
Jak mi się studiowanie skończyło, to ludziom nie opłacało się mnie brać na umowę zlecenie jak dotychczas. Szukałam pracy wszędzie, zatajałam, że mam wyższe wykształcenie, żeby choć w sklepie pracować, bo jak się przyznawałam, to mówili, że zaraz ucieknę. Wiecznie słyszałam, że mnie nie chcą, bo ja zaraz w ciążę zajdę (to było 4-5 lat temu, jak nawet faceta nie miałam). Nie wiem po co mne w takim razie zapraszali na rozmowy, przecież w CV był mój wiek.
Raz kumpela załatwiła mi rozmowę, potem zapytała co im nie pasowało, odpowiedzieli - za ładna....
Poszłam więc pracować w hamburgerowni, masakra! po 10-12 godzin dziennie, bez dni wolnych. Praca w Gdańsku, mieszkanie w Gdyni, wracałam do domu tak zjechana, że od razu szłam spać, jak wstawałam, to pędem do pracy bez śniadania, ledwo miałam czas żeby się umyć. Ba! ja nawet nie miała kiedy zakupów zrobić, bo jak wracałam to już sklepy pozamykane były.
Na szczęście znajomi znaleźli mi coś lepszego po 2 tyg. Niestety dupki z hamburgerów nie zapłacili mi ani grosza, a nie miałam podpisanej nawet umowy. Bo co ja biedny szaraczek mogłam wymagać jak było 10 osób chętnych na moje miejsce. Teraz jest łatwiej o tego typu pracę, wszędzie wiszą kartki, ze przyjmą na sprzedawcę lub kelnera. No ale nie o to chodzi przecież, prawda?
Uszy do góry, na pewno coś znajdziesz. Poszukaj w intelu, podobno brakuje im 3 asystentek. Pracy niewiele, płaca wysoka - kumpela pracuje, niestety zero szans na rozwój.
0
0