Cóż, ja będąc w 3 miesiącu ciąży udałam się dziarsko celem zapisania się na wizytę w ramach NFZ. W końcu płacę podatki- nalezy mi się- pomyslałam nierozsądnie. Bogata w wiedzę na temat tego co mi się należy w ciąży, pełna optymizmu zapukałam do pokoju pielęgniarki. Otóż na miejscu okazało się, że wizyta będzie na po 5 lutego!!!!!! Opisałam sytuację, że muszę płacić sama za wszystkie badania, bo leczę się prywatnie, na co pani pigułka stwierdziła, że TAK TO JEST JAK SIĘ LECZY PRYWATNIE. Oczywiście nie zrezygnowałam z prywatnych wizyt, bo nigdy nie wiadomo kiedy spotka mnie dobrodziejstwo sfinansowania z MOICH SKŁADEK wizysty lekarskiej, poza tym nie ufam tamtejszym lekarzom, chodzi mi wyłącznie o część badań (bo wiadomo, ze większość nie jest refundowana), zawsze to trochę taniej. Wcześniej byłam, gdyż skończyły mi się tabletki na podtrzymanie ciąży i potrzebowałam je na już, ale pani piguła stwierdziła, że trzeba zapisać się na wizytę (czyli pewnie za 2 mies, albo jutro, ale prywatnie)!!!. Dodatkowo mi powiedziałą, że jak przyjdę na wizytę, to mam przynieśc badania, ktore juz bede miala zrobione, bo po co to powtarzać!!