ABC procentowo miałaś niewielkie te kwasy, ale sugeruje się odstęp przynajmniej miesiąca- bo skóra musi się zupełnie zregenerować
Jeśli chodzi o kwasy i złuszczanie to czuje się prawie ekspertem, bo to co ja miałam na twarzy i ile tycxh zabiegów przeszłam może zasługiwać na rekord Guinnesa.
Nie martwcie się, że po kwasach was szczypie czy piecze, to normalna reakcja penetracji ktych składników w głąb skóry co do peilęgnacji po- ja zawsze miałam przepisae maści- sylcoseryl i coś jeszcze do wykupienia w aptece i kwas borowy do przemywania twarzy- to też do zrobienia w aptece- nie sugerujcie się nazwą że to kwas- kwas borowy jest bardzo łagodny i wskazany po tego rodzaju zabiegach. Ja miałam zabieg kwasami koło7 razy już i to 50% - uczucie podczas zabiegu takie jakby ktoś wkas żrący wylał na twarz- mi zawsze pani dermatolog nastawiała taki specjalny wentylator żebym przetrwała, ale trzyma się to tylko minutkę i potem lekarz spryskuje specjalnym neutralizatorem, skóra zaczerwienia się- tzw rumień a potem robi sie na buzi duży strup który schodzi koło tygodnia- ja zazwyczaj na ten czas brałam wolne albo robiłam to w jakiejś przerwie świątecznej, najlepiej w okresie zimowym,
dobry dermatolog nawet nie będzie chciał robić takiego zabiegu w lato, bo skutki mogą być opłakane. Ja miałam różnego ordzaju kwasy- glikolowy i pironogronowy, ten ostatni posłużył mojej twarzy najbardziej, teraz moje blizny są o wiele płytsze i praktycznie koloru skóry a wcześniej były mega czerwone. Niestety koszt takiego jednego zabiegu to 300 zł i w zwyż. Jakby ktoś chciał moge polećić świetną dermatolog u której robiłam te zabiegi i która mnie prowadzi w leczeniu.
Apropo's tematu jaby ktos miał porównanie takich kwasów z zabiegiem laserowym usówania blizn byłabym wdzięczna o podzielenie się wiedzą, chodzi mi o to czy efekty są naprawdę bardzo widoczne, bo chcę się na taki zabieg teraz szarpną a koszt jest ogromny bo 1000zł za samą twarz.
Pozdrawiam:)