W sumie robie wesele nie dla kasy, ale nie chce dostawac prazentow, wiec do zaproszeń dodawałam karteczki z wierszykiem, iż mile widziany będzie upominek ze znakiem wodnym.
Co do sumy, jaką daje się w prezencie, to mówiłam gościom, żeby się nie wygłupiali, choć wiadomo, że im więcej kaski, tym lepiej... Ale stwierdziłam, by zamiast np. prezentu dali nam tyle kaski i le chcieli przeznaczyć... Jednego stać na więcej, innego na mniej...
Sama idąc ostatnio na wesele dałam 500, bo wiem, jakie to są koszta, ale np. rok temu będąc świadkową nie stać mnie było w ogóle na prezent, więc kupiłam pościel i zestaw do chińszczyzny (z promocji), zapłaciłam ok 80zł... do tego zrobiłam sama album ślubny dla młodej pary. Jakoś się to dało. I teraz tak samo twierdzę, że nie można nie wiadomo jak się poświęcać i zapożyczać... Jeśli kogoś stać, to niech da więcej, ale nic na siłę.