Wciąż nie wiemy zbyt wiele o COVID-19. Z tego co podają wydaje się, że najlepszym rozwiązaniem jest przepranie z dużą ilością detergentu (powiedziałbym, że temperatura prania ma mniejsze znaczenie, bo pojawiają się nawet doniesienia, że koronawirus potrafi "przetrwać" w 95 stopniach przez 5 min, a raczej nie wszystkie tkaniny nadają się do gotowania, więc bardziej tu chodzi o działanie detergentu na otoczkę wirusa), można by dać dodatkowe płukanie (podwójnie by wypłukać zanieczyszczenia, a równocześnie zmniejszyć ryzyko alergii), a na koniec przeprasować w max. możliwej temperaturze dla danej tkaniny. Wydaje mi się, że dobrą alternatywą zamiast prania w pralce może być namoczenie na dłużnej w dużej ilości szarego mydła, a później po prostu dobre wypłukanie plus prasowanie. Tu nie tyle chodzi o jakieś super pranie, a o sam detergent, a szare mydło rzadko uczula (szczególnie, że pamiętajmy, że maseczkę trzymamy przy buzi, więc niejako wdychamy "resztki proszku").
Nie udało mi się znaleźć informacji, czy ten wirus zachowuje swoją zaraźliwość przy mocnym mrożeniu, ale znalazłem zachowanie z obniżaniem do temp. zera stopni. I tamtym artykule było, że czym niższa temperatura, tym dłużej zachowywał zdolność do zarażania (dłużej "przeżywał"). Dodatkowo biorąc pod uwagę informację z innych podobnych wirusów, można zgadywać, że mrożenie to nie sposób na pozbycie się tego wirusa. Raczej jednak "zabawa z żelazkiem" wydaje się lepszym rozwiązaniem.
1
3