Re: jak postąpić?biura wydzwaniają na prywatne ogłoszenia
Gratuluje, ze sprzedalas mieszkania.
Niestety przez sieciowki i ich reklamy - kupujacy nie placi prowizji - coraz wiecej klientow przychodzi do biura (mniejszego) i nie chce placic – „bo kupujacy nie placi”. Niektorzy posrednicy, biora takie zlecenie i szukaja ofert prywatnych i dlatego chca podpisac umowe ze sprzedajacym, aby zarobic, w tym trudnym okresie musza za cos zyc. Niech taki klient idzie do sieciowki - prowizja jest w cenie. A fajne oferty sa czesto tylko w biurach pracujacych na umowach na wylacznosc.
Z doswiadczenia radze podpisywac tylko umowy na wylacznosc, popytajcie wsrod znajomych, ktos na pewno korzystal z uslug takiego biura i moze takie polecic, a czasem rowniez na forum ktos pochwali to czy inne biuro lub posrednika – pamietajcie tez, ze dobry posrednik to czlowiek - nie firma, czasem w kiepskiej firmie pracuja profesjonalisci, czasem w duzej firmie partacze, jak w kazdym zawodzie.
Najlepsze biura pracuja na umowach na wylacznosc wlasnie z klientami, ktorzy przyszli z polecenia innych zadowolonych z ich uslug klientow, przychodza i wiedza czego oczekiwac od posrednika oraz, ze taka usluga jest platna. A posrednik przy takiej umowie naprawde sie napracuje aby „sprzedac/kupic” dla klienta, ale jezeli jest pewien, ze dostanie wynagrodzenie - to naprawde sie postara. Takie biura maja tylko kilkanascie/max kilkadziesiat ofert i nad nimi pracują (efektywnie), bo jak skutecznie opiekowac sie setkami, tysiacami ofert?
W przypadku umow otwartych posrednik nie inwestuje w reklame, banery, itp. bo nie wie, czy kupujacy przyjdzie akurat do jego biura, czy do konkurencji, dlatego wrzuca oferte w neta i czeka..., taki posrednik nie chce wyrzucac kasy w bloto, by kolega zarobil prowizje jego kosztem, w sumie nie ma sie co dziwic – OT I CALA FILOZOFIA.
Napisalam co wyzej z wlasnego doswiadczenia. Kilka lat temu sama sprzedawalam mieszkanie i nie chcialam podpisac umowy na wylacznosc (wiecie dlaczego – bo myslalam, ze moze sama sprzedam i nie zaplace prowizji!!!!!!!!!!) - a prawda jest taka, ze juz wszystkim znajomym powiedzialam ze sprzedaje i klienta nie znalazlam, ale chyba myslalam, ze moze jakims cudem sie uda? i tak bujalam sie prawie rok z kilkoma biurami, z ktorymi podpisalam umowe, zero klientow – za to mialam wrazenie, ze tylko moje ogloszenie jest w necie – niestety z roznymi opisami (metraz, pietro, zdjecia i CENA). Jakos sprzedalam, ale to byl koszmar. Pozniej szukalam mieszkania i znowu to samo - sama poszukam (a ponoc Polacy ucza sie na bledach – guzik prawda). Wtedy kolezanka posrednik natlukla mi do glowy, ze zajmie sie poszukiwaniem mieszkaniem ale tylko z umowa na wylacznosc – mowila – zaplacisz mi a ja ci znajde co trzeba - i nawet nie bardzo moglam sie targowac co do prowizji, bo powiedziala ze to jej praca i ona sie szanuje (tak powiedziala – poszlo mi w piety nie powiem) i chce zarobic, a za grosze nie bedzie pracowac (posrednicy dostaja tylko mala czesc prowizji, reszta idzie do biura na koszty, oplaty, zus, podatki, reklamy, banery). Pokazala mi kilka mieszkan i kupilam jedno z nich.
Teraz juz wiem o czym wtedy mowila i ze miala racje. Ale jak to w naszym kraju, kazdy uczy sie na wlasnych bledach – oby nie tak dlugo jak ja.
Pozdrawiam KK
1
1