witam!moje dziecko ma juz 1,5 roku,karmie jeszcze piersia,ale chcialabym juz przestac,bo wiem,ze czym dluzej,tym trudnie odzwyczaic.Wiem,ze to bardzo dobre i zdrowe dla dziecka,zawsze bylam zwolenniczka karmienia i ...pewnie karmilabym do 3 lat,ale strasznie wypadaja mi wlosy i mam ich juz polowe niz przed ciaza-mimo witamin.Slyszalam,ze sa w aptekach tabl.powodujace gorzki smak pokarmu,czy ktos juz probowal???czy to bezpieczne???ja sadze,ze to jedyny sposob na moje malenstwo,bo jest "zakochana w cycy":-)),gdy teraz odmawiam jej dania piersi ,zeby zmniejszyc produkcje strasznie placze i wola cycy,cycy....A co potem jak juz ja odzwyczaje??,co z tym mlekiem,ktore mi sie nagromadzi????prosze o redy.DZIEKUJE

najlepiej idz do swojego Ginekologa i skonsultuj z nim wszystko.On powie Ci co i jak zrobic

mleko matki ma wartosci odzywcze tylko do ok. roku potem juz nie.

ja nie mialam problemu z odstawieniem od piersi ale ze smoczkiem i wiem ze po prostu jezeli twoja corcia widzi ze ulegasz pod wplywem jej placzu badz krzyku bedzie to wykozystywac na twoja niekorzysc. Moim zdaniem Powinnas to po prostu przezyc ten placz, moze zajac ja zabawa, poczytac ksiazeczki, moze sprobowac wytlumaczyc. Wiadomo ze nie odstwaisz nagle ale nie wiem moze pomijaj pewne razy na poczatek. I pamietaj nie ulegaj pod wplywem placzu bo to sie odwroci przeciw Tobie. Wiem ze latwo sie mowi ale ja przeszlam cos podobnego ze smoczkiem.

monti11 napisał(a):

> mleko matki ma wartosci odzywcze tylko do ok. roku potem juz
> nie.

Tak mówili fachowcy wieki temu. Obecnie są zgodni, że można karmić 2-3 lata bez uszczerbku na własnym zdrowiu, a z korzyścią dla potomka. Ja karmiłam 2 lata (bez tygodnia, bo zawstydziłam się, jak to będzie wyglądać, gdy na urodzinach Ola dorwie mi się do cyca :)) Odstawianie trwało jakieś 5 dni. Były łzy (po obu stronach konfliktu), wrzaski, nieprzespane noce, rozerwana bluzka itp. Wytrzymasz tydzień?
Moja ówczesna laktacja była na tyle słaba, że wystarczało delikatne, ręczne odciąganie pokarmu, gdy piersi pobolewały. Podobno dobre są okłady ze stłuczonych (tłuczkiem do mięsa), zimnych liści kapusty. Kropelki pokarmu pojawiały się jeszcze przez blisko rok od odstawienia, ale już po ok. miesiącu "bezboleśnie".
Na włosy nie znam lekarstwa. Do dziś są paskudne i wypadają (córka wkrótce skończy 5 lat). Raczej nie przywrócę im wyglądu sprzed ciąży - nie mówiąc już o okresie przed porodem.

Nie jestem matką, ale "siedzę" w tych tematach...

Dziewczyny dobrze radzą:

1. Jeżeli masz dalej dużo pokarmu, być może będziesz musiała iść do lekarza, aby przepisał Ci leki na zmniejszenie laktacji

2. Nastaw się psychicznie na tydzień histerii swojego maleństwa. Teraz karmienie piersią ma dla dziecka ogromne znaczenie emocjonalne i będzie próbowało dalej egzekwować coś, co nie jest dla niego tylko jedzeniem, ale porcją czułości i bliskości z Tobą. Tul, baw się z maluchem, ale już nie ulegaj "dla świętego spokoju" i nie przekładaj odstawiania od piersi "na lepszy moment". Taka huśtawka dla dziecka jest najgorsza.

3. W razie czego - rób sobie okłady z tej kapusty. Brzmi głupio, ale świetnie działa.

4. Czasem maluch jest tak uparty i tak lata za cycem, że trzeba od niego na kilka dni wyjechać. Trudne bywają zwłaszcza noce, wtedy tatuś musi pokazać, jakim świetnym rodzicem potrafi być.

moja ciotka wybrała w końcu tą ostateczność, wyjechała na 2 tyg, zostawiając małego z tatusiem i ...podziałało

Jeszcze jedno... Bardzo wypadające włosy to może być objaw niedoczynności tarczycy (szczególny przypadek tej choroby to hashimoto). Przypadłość ta bardzo często uaktywnia się w ciąży. Warto pójść do rodzinnego i wydusić skierowanie na badanie TSH (krew). Uwaga: norma TSH przy badaniu jest podana mniej więcej od 0,4 do 4,0. Kobieta 30-letnia jednak powinna mieć TSH w okolicach 2.

Agatha napisał(a):

> Jeszcze jedno... Bardzo wypadające włosy to może być objaw
> niedoczynności tarczycy (szczególny przypadek tej choroby to
> hashimoto). Przypadłość ta bardzo często uaktywnia się w ciąży.

W ciąży to ja miałam dwa razy więcej włosów niż obecnie :))) Ale to podobno normalne, udowodnione naukowo zjawisko. Garściami zaczęły wypadać jakoś w dwa m-ce po porodzie i trwało to z pół roku. Teraz jest dużo lepiej, ale są oporne na układanie i jakieś takie "myszowate" (opadnięte, rzadsze niż kiedyś). Cóż, starość - nie radość!

Nie znam "badań naukowych", które by mówiły o tym, że normalne jest to, że po ciąży ma się słabsze, myszowate włosy. Owszem, często jest nasilone gubienie włosów po porodzie, bo poziom hormonów w ciąży niemal całkowicie może zablokować wypadanie włosów, więc potem zwyczajnie wypada to, co miało wypaść przez te kilka miesięcy. Mogą się też w okresie karmienia pojawić pewne niedobory witamin (choć nie powinno się do tego dopuszczać), lub kiepska kondycja włosów związana choćby z wysokim poziomem prolaktyny. Jedna to nieprawda, że należy spokojnie przyjąć kiepski stan włosów i się nie badać.

Niedoczynność pojawiająca się w ciąży może sopwodować wypadanie włosów dopiero po jakimś czasie, jak już solidnie rozreguluje organizm... Ale jest to oczywiście przypadłość dotykająca tylko kilka procent kobiet, więc namawiam na to badanie TSH tylko profilaktycznie... Warto, ja straciłam połowę włosów, zanim się przebadałam.

Może się nie znam, ale czemu nie zrobisz szczegółowych badań, przecież zawsze jest jakaś przyczyna, ze np. włosy wypadają. Prawdopodobnie źle się odżywiasz lub wieziesz niezdrowy tryb życia.

Ze sprawdzonych sposobów na włosy: kozie mleko (codzinnie kilka szlanek) do kupienia w Carrefour lub w Bomi; mleko sojowe. Oczywiście trzeba pić regularnie jak zwykłe krowie lub całkowicie zast.ąpić na jakiś czas.

POLECAM, SPRAWDZONE! A z witamin, próbowałaś skrzyp polny? Jest świetny!