jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

Temat dostępny też na forum: Rodzina i dziecko
hej
jestem mamą 2 dziewczynek - 4 letniej i rocznej
na codzien sama zajmuję się dziećmi, bez jakiejkolwiek pomocy rodziny
wczoraj pojawiła się możliwoSć wycieczki zagranicznej. Ale szkopół w tym że jechałabym sama z koleżanką. Albo jeszcze ewentualnie jechałby z mami mój mąż jakby dostał urlop.
jakbym leciała sama todziecmi zajmowałby się mąż wraz z teściową którą byśmy ściągnęli do nas do domu
jakbyśmy jechali razem z mężem to teściowa była by sama z dzieciakami
dodam ze jest wprawiona w opiece nad dziećmi ;)
I moje pytanie jest takie- czy jechałybyście na wycieczkę bez dzieci? czy wybrałybyście się tez bez męża jakby mie mial możliwości urlopu?
siedze od 4 lat w domu i z pewnością taki wypad byłby fajną sprawą. bo przed ciążami trochę podróżowałam i brakuje mi tego
no ale czy "wypada " jechac mi samej z kolezanką a rodzina w domu?
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

Wypada. Jedź, korzystaj, jak masz okazję :)
popieram tę opinię 21 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

Nie wiem co wypada a co nie :) zrób jak ci serce dyktuje.

Ale ja nie zostawiłabym dzieci i męża w domu a sama pojechała na wycieczkę, wolę spędzać czas z rodziną. I nie chodzi o to że źle zająłby się dzięćmi, bo pomaga mi i robi to na codzień. Po prostu nie potrafiłabym tak wyjechać.

Czym innym jest wyjście samej np na zakupy czy do kina - to tak ;) ale tak na kilka dni to raczej nie.
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 21

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

jakbym tylko miała chętnych do opieki nad dziećmi jechałabym :) czy to z mężem czy z koleżanką, choć wolałabym, żeby mąż też jechał- mało mamy czasu tylko dla siebie bez dzieci...
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

jedz i sie nie zastanaiwaj co wypada a co nie, tylko ewentualnie o ta roczna jak to przyjmie,
wszyscy na pewno bedziecie tesknic, ale sa telefony skypy i inne takie ,
naladujesz baterie na nastepny czas, ja to bym wolala z moim "uciec", ale jak to dobra kolezanka to czemu nie?
i jeszcze pytanie jak to tesciowa przyjmie , bo czasem gra nie warta swieczki , zeby sie sklucic czy stracic jej pomoc na nastepny raz (jak sama bys jechala bo z mezem to juz inaczej)
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 5

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

A ta wycieczka to na ile czasu, przypusczam że na 7 ,10 lub 14 dni. To chyba nie tak długo, jeżleli masz z kim zostawić dzieci i się o nie nie będziesz martwić to jedź i się nie zastanawiaj co wypada a co nie. Wszyscy się trochę rozerwiecie, mąż iteściowa przy dzieciach, bo to pewnie dla nie j nie codzienność przebywać z wnukami 24 na dobe, ty odpoczniesz a mąż albo poczuje się w 100% tatą albo w 100% męzem z tobą na wycieczce.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

dzięki za odpowiedzi :)
wycieczka byłaby na 7 dni a ta koleżanka to moja najbliższa przyjaciółka. oczywiście wolałabym żeby i moj mąż jechał.
Mąż mowi ze szkidaby mu bylo zostawiac dzieci... no mi też szkoda, ale wiem ze pod opieką tesciowej włos z glowy by im nie spadł :)
mamy jeszcze trochw czasu di namysłu więc temat wrze ;)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

Ja na taką wycieczkę pojechałam z koleżanką. Wycieczka była prezentem urodzinowym od męża, który został sam z trójką (najstarsze chodziło do przedszkola). Stwierdził, że mam sobie odpocząć od obowiązków domowych, od dzieci, od niego. We czwórkę poradzili sobie wyśmienicie. Ale nie wspomnę ile pieniędzy przepuścili na lody, wesołe miasteczko :) a ja naprawdę odpoczęłam. Ja polecam jak najbardziej.
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

I pojechałabym albo z koleżanką, albo z mężem. We trójkę nie, zwłaszcza że Ty i mąż nie macie ostatnio czasu tylko dla siebie.
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

Po co dzieci rodzicie jak musicie od nich odpoczywać? Twój mąż dobrze mówi, ze szkoda dzieci zostawiać. Malenstwa na ten świat same sie nie prosiły.
Teraz tesciowa chetna ale przy najbliższej sprzeczce Ci to wypomni, przemysl to.
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 34

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

Przeciwnik, Ty chyba dzieci nie masz ;)
Spędziłam ostatnie 4 lata na wychowywaniu dzieci, nigdzie sama nie wychodziłam, nawet nie miałam możliwości wyjścia wieczorem z koleżanką na zwykłe ploty by się zrelaksować, o innym wychodnym nie wspominając, ba... nawet z mężem do restauracji nie mam jak wyjść, na zakupy z dziećmi chodzę. Więc pod względem zajmowania się nimi i poświęcania się im nie mam sobie nic do zarzucenia. Teraz chyba czas zrobić coś dla siebie :)

A z teściową widzę się kilka razy do roku więc tematów do kłótni raczej nie ma ;) poza tym to złota kobieta :)

~ A., no właśnie tak jak piszesz, z mężem mało czasu ostatnio spędzamy, bo pracuje sporo :/ dlatego jakbyśmy się zdecydowali lecieć to zrobimy wszystko by dostał ten urlop... a z przyjaciółką to chcemy lecieć i raczej musimy bo dzięki niej mamy tą możliwość :)
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 6

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

Ja bym nie chciała znaleźć się w roli ani tej przyjaciółki, ani Ciebie, gdyby to był wyjazd we trójkę. Jako nawet najlepsza przyjaciółka, mogłabym się poczuć jak piąte koło u wozu momentami, albo niezręcznie że może małżeństwu, które nie spędza razem zbyt dużo czasu, zwyczajnie przeszkadzam. Tobą też bym nie chciała być w takim układzie z tych samych powodów. Jak tak mało czasu spędzałabym z mężem, to przyjaciółka mogłaby mi momentami zwyczajnie przeszkadzać (nie piszę tego złośliwie, to byłoby zrozumiałe), albo bym czuła się zobowiązana, by przyjaciółka nie czuła się jak piąte koło u wozu, bo dzięki niej jest ten wyjazd. Dla mnie w każdym razie nie byłoby w takich sytuacjach takiego zupełnego zresetowania.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

Bo człowiek to nie robot, którego da się zaprogramować na wykonywanie zadania. Każdy potrzebuje odpoczynku od rutyny, codzienności, a tę wypełniają także nasze dzieci, mimo że bardzo je kocha.
Jak ja wracałam po tygodniowej wycieczce, to już usiedzieć nie mogłam w autokarze; tak bardzo tęskniłam za rodzinką. A jak ich zobaczyłam, to łzy cisnęły się do oczu z radości. Obiecałam im, że do miejsc, które zobaczyłam, następnym razem pojedziemy już razem.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

Jechałabym. 7 dni bez dzieci jest naprawdę do przeżycia mimo że kocha się je najbardziej na świecie. Mi z mężem też zdarza się wylatywać na 4-5 dni i zawsze mówimy że szkoda nam zostawiać dom... ale jaka jest radość nas wszystkich po powrocie:)
Pogadałabym szczerze z teściową, jeśli już bedziesz wiedziała czy mąż ma urlop. Jeśli nie będzie miała nic przeciwko -to szczęśliwej podróży.
Co do wyjazdu męża - na 51% zostawiłabym go w domu:)
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 5

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

my jesteśmy w takiej sytucji. Jedziemy z mężem, a dzieci zostają. To wycieczka objazdowa, więc nie dla dzieci w ogóle. Nie jeździmy generalnie i pierwszy raz będą bez nas ale dlaczego nie możemy jak jest okazja pobyć we dwoje. Fajnie jakby jednak mąż mógł pojechać z tobą. bez męża to ja bym chyba nie chciała jechać, rozumiem twoje obiekcje. A co mąż na to? jak mu się nie uda załatwić urlopu nie przeszkadza mu to? Jak nie to nie ma co się zastanawiać. Każdy potrzebuje odskoczni, a dzieci to ciężka praca. Jak podrosną na pewno już będziemy jeździć razem.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

Z nami dzieci jeździły dzieci prawie od urodzenia. Jeździmy zawsze wszędzie razem i jest fajnie. Dzieciaki są przyzwyczajone jeździć z nami, wiedzą co to łażenie po górach (oczywiście stosownie do wieku). Ale podczas tej "samotnej" wycieczki naprawdę odpoczęłam.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

Zauważyłem se jak "dzieciate" argumentu nie mają to rzucają "nie wiesz bo dzieci nie masz". A właśnie ze mam:)
A jak czytam takie wyzalania sie to tylko przychodzi mi na myśl "to po co te dzieci sobie robilas" jak tak Ci z nimi ciężko. Wiadomo ze życie sie zmienia i skoro juz rodzilas to.trzeba było sie z tym liczyć.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 24

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

no liczyłam się z tym, tym bardziej, że nie mam nikogo kto by mi mógł przy dzieciach pomóc. Dlatego moja decyzja o posiadaniu dzieci była jak najbardziej przemyślana. Ale dla mnie fakt posiadania dzieci nie przekreśla mojego życia... to że mam dzieci ma mnie pozbawiać jakiejkolwiek przyjemnoci? mam się stać pustelnikiem zamkniętym w domu bo do końca życia nie należy mi się jakakolwiek przyjemność? wyjście ze znajomymi? czy chociażby to żebym mogła iść w końcu kiedyś sama na zakupy?
moje życie to dzieci, wszystko kręci się wokół dzieci, kocham je nad życie ale to nie zmienia faktu, że raz na te 4 lata chciałabym zrobić coś w końcu dla siebie :)
popieram tę opinię 16 nie zgadzam się z tą opinią 7

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

ja bym jechała!Masz okazje, to korzystaj. Bez przesady, jestescie z dziecmi na co dzien, a Tobie tez sie nalezy...Nawet jezeli maz nie dostanie urlopu...To, ze sa dzieci, to trzeba zawsze i wszedzie razem??Nie przesadzajmy...jedz!
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

ja zostawiłam roczna córeczkę z dziadkami ,i z mężem i znajomymi wyjechaliśmy na wycieczkę. Tęskno mi było ,codziennie skype ale powiem wam ze taki odpoczynek się przydał :)
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 5

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

A kto mówi, że z dziećmi aż tak bardzo ciężko? MOmentami jest trudno ale dużo częściej jest super. Nie znaczy to jednak, że urodzenie dziecka musi się równań z całkowitym poświęceniem się temu dziecku. Każdemu należy się odrobina odpoczynku, relaksu, przyjemności i te rzeczy nie są złe w sytuacji, kiedy dziecku zapewniona jest dobra opieka na taką chwilę. Pojawienie się dziecka zmienia życie ale nie powoduje, że rodzice przestają być ludźmi a stają się maszynami do opieki nad dzieckiem.
Przeciwniku, masz dzieci. Piszesz, że "dzieciate" argumentu nie mają to rzucają "nie wiesz bo dzieci nie masz". A właśnie to jest mocny argument. Ktoś kto nie ma dziecka, nie zawsze jest w stanie wyobrazić sobie, jak takie życie wygląda, jak czasami potrzeba chwili odpoczynku, relaksu, by potem z nowym zapałem i chęciami wrócić do tych codziennych obowiązków. Sprawiasz wrażenie, że wiesz o czym piszesz. A czy byłeś z dzieckiem w domu przez ileś miesięcy/lat? Byłeś na urlopie wychowawczym, byłeś do dyspozycji dziecka przez 24 h na dobę 12 mięsięcy w roku? Bo czymś zupełnie innym jest pójście do pracy zawodowej i zajmowanie się dzieckiem później w domu. Owszem zarobić pieniądze trzeba ale sama zmiana rodzaju obowiązków w ciągu dnia powoduje, że człowiek nie jest tak bardzo zmęczony tą codzienną rutyną. Jesli w ciągu dnia zmienia otoczenie, rodzaj obowiązków, czasami ludzi dookoła, od pewnych rzeczy odpoczywa by zająć się innymi to łatwej wszystko ogarnąć niż jak cały czas robi to samo. I jest w dyspozycji ciągłej przez 24 h. A najczęsciej takie obowiązki mają mamy, które nie powiedzą dziecku o 2 w nocy, że nie przyjdą, nie przytulą gdy śnił się zły sen, bo czas pracy się skończył i czas do domu...
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

Kobieto jedź z kumpelą i się nie zastanawiaj! Życie jest jedno, trzeba kolekcjonować mocne wrażenia, żeby na starość było co wspominać. Młodości nikt Ci nie zwróci, a dzieci za kilka lat wyfruną z gniazda i przynajmniej nie będziesz miała do nich pretensji, że Ty im poświęciłaś cała swoją młodość, a one teraz takie "niewdzięczne", bo mają swoje życie i do matki dzwonią raz w tygodniu;)
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 4

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

Nie nie byłem w domu 24/7 przez okrągły rok, wiadomo ze żona była. I w tej kwestii podziela moje zdanie, ze nigdzie uciekać nie musi i tym bardziej odpoczywać. Sama na zakupy wychodzi, do koleżanki tez wyskakuje.
Dziwny układ masz z mężem skoro nawet sama na zakupy wyjść nie mozesz...
I argument "nie wiesz bo dzieci nie masz" to żaden argument tylko najłatwiejszy sposób na "zamknięcie buzi" rozmówcy.
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 11

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

Mika przynajmniej dzieci nie zostawi samych na lotnisku(jak już w naszym kraju było)... Tylko zapewni im odpowiednią opiekę :)

Gdybym miała taką możliwość - pojechałabym :) obojętnie czy z Mężem i Koleżanką czy tylko z Koleżanką :)

Dzieci będą pod dobrą opieką kochającej Babci. A Mamie też się jeszcze coś od życia należy ;) poza (albo i ZA) tym wszystkim co ma codziennie na głowie ;)

To, że ma się dziecko/dzieci nie oznacza, że nie można spędzić raz kiedyś urlopu bez potomstwa. Bez przesady. Dzieci na tym nie ucierpią - no chyba, że wcale nie znają babci... A Mama/Rodzice wróci wypoczęta, zadowolona, zrelaksowana, z "naładowanymi bateriami" ;)
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 5

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

Mysle ze do wyjazdu będziesz się bila z myślami, ale warto zmienić otoczenie. To tylko 7 dni i nikogo tym nie skrzywdzisz. Dzieci zatesknia, Ty tez, mąz również. Przywiezeisz jakies pamiątki i wszyscy będą szczęśliwi.
Wrocisz naladowana i szczesliwa. Warto.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

Przeciwny, nie mam dziwnego układu z mężem, on mnie nie trzyma w zamknięciu tylko ma taką a nie inną pracę, ze ja niestety nie mam jak wyjść z kolezankami wieczorami. Nie mam na miejscu rodziny gdzie mogłabym "podrzucić" chociażby dzieci na 10 minut i iść spokojnie na zakupy...
zresztą nigdy nawet nie chciałam nikogo obarczac swoimi dziećmi bi one sa moje i to ja sie mam nimi opiekowac
więc teraz jak od tych 4 lat jak siedzę w domu i pojawila sie taka niepowtarzalna okazja to mam ochotę skirzystac
niestety osoba która nie wie to co to jest opieka przy dziecuach 24 na dobe przez kilka lat bez żadnych wyjść i rozrywku nie zrozumia mnie raczej.
inaczej wygląda wychowywanie dzieci chociazby z minimalną pomoą dziadków i babć a inaczej jak jestes pozostawiony bez jakiejkolwiek pomocy żeby chociażby móc odsapnąć choć przez 0,5 h w samotności
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 4

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

A dlaczego żona może wyjść sama na zakupy czy do koleżanki? Nie ma jej w tym czasie z dzieckiem? A kto sprawuje nad nim opiekę? Tata? A taka sytuacja jest możliwa? To czemu nie jest możliwa, kiedy mama chce pojechać na wycieczkę? Kilkudniowa opieka taty, babci nad dzieckiem jest już nie do przyjęcia? A tak właściwie czemu żona chce pójść do koleżanki czy na zakupy bez dziecka? Jak to sam napisałeś żona nie musi "nigdzie uciekać nie musi i tym bardziej odpoczywać". Po co chce robić coś bez dziecka? A jeśli chce, to mogła wcześniej o tym pomyśleć a nie "robić dzieci", jak to sam napisałes. Wyjście żony do koleżanki to absolutnie nie jest odpoczynek bo ani jej się on nie należy, ani ona go nie chce, ani nie potrzebuje. Ale wyjazd żony na wakacje to już co najmniej zaniedbywanie dziecka. No bo jak to sam napisałeś, że przy dziecku "wiadomo ze żona była" A czemu wiadomo? Czemu ojciec nie może zająć się dzieckiem i to tylko przez kilka dni. Albo babcia? Tak wiem: "Teraz tesciowa chetna ale przy najbliższej sprzeczce Ci to wypomni" - to że Ty masz średnie kontakty z teściową albo teściowa Twoja taka jest (albo tak tylko myślisz), nie znaczy że każda tak samo postąpi. Przy opiece nad wnukami to jest przede wszystkim babcia a nie teściowa jednego z rodziców.
I argument "nie wiesz bo dzieci nie masz" nie jest na zamknięcie buzi komukolwiek ale to jest bardzo rzeczowy argument. Ty masz dzieci ale to Twoje "posiadanie" to głownie "zrobienie", "zarabianie na ich potrzeby" i okazjonalne zaopiekowanie, jak żona pójdzie na zakupy więc nie wiesz o czym piszesz. Żona podziela Twoje zdanie, ale to Ty tak twierdzisz. Wydaje mi się, że byłoby źle widziane, gdyby żona miała inne zdanie. Poza tym w życiu wiele razy widziałam przypadki, nawet u moich bliskich znajomych, kiedy żona jak jeszcze żoną nie była miała swoje poglądy a z chwilą ślubu przejmowała poglądy męża jako swoje często diametralnie różne od tych swoich wcześniejszych. W drugą stronę jeszcze nie widziałam takiej sytuacji. Ale co się dziwić, jak facet uważa, że opieka nad dzieckiem to tylko przyjemność, po której w żadnym wypadku nie potrzeba odpoczynku. Odpoczynek po pracy zawodowej, jakiejś innej aktywności jest pewnie uzasadniony, tylko nie przy opiece nad dziećmi.
popieram tę opinię 16 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

ja bym pojechala :)

Jedyne co, to bym sie upewnila, ze maz na pewno nie ma nic przeciwko i nie bedzie mu przykro. Jesli nie to nie ma sie nad czym zastanawiac :)
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

mika a jak mąż zapatruje się na ten wyjazd?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

powiedział ze chciałny jechac z nami ale jak sie nie uda to jak mi zależy to mam jechac sama
napewno nie bedzie mi miał tego za złe
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

Same sfrustrowane mamuski sie wypowiadają, więc każda poprze Twój wybór i jeszcze w duchu zazdrości:)
Skoro tak nie masz chwili dla.siebie to skąd znajdujesz czas na forum i rozwiązywanie wątpliwości z obcymi ludźmi?
W momencie czytania, odpisywania juz masz czas na kawę z koleżanką.
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 5

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

To do mnie, Przeciwniku?
Czy ja uważam się za sfrustrowaną, nieszczęśliwą? W żadnym wypadku! I też dlatego, że mam męża, który nie tylko nie uważa, że nie należy mi się odpoczynek przy obowiązkach domowych ale wręcz sam stara się, bym miała właśnie taki odpoczynek. Wycieczka była prezentem urodzinowym od męża i to on mnie namawiał, bym jechała. Namawiał mnie też, bym poszła na kolejne studia, zapisała się na jakieś zajęcia dodatkowe, bo jak sam powtarzał, wychowywanie dzieci to ciężka praca i chciałby, żebym miała też jakieś przyjemności tylko dla siebie. Poszłam na studia i jestem bardzo z tego zadowolona. Moje życie nabrało też innego odcienia. Spotykam się z ludźmi, mogę porozmawiać z mężem o nowych rzeczach, nie tylko o tym, co w domu, u dzieci i o czym usłyszymy w tv. I się rozwijam. świetnie się z tym czuję.
A czego niby mam zazdrościć? Tego, że facet wylicza czas tzw. wolny? I albo forum, albo herbatka z koleżanką? A co jak będę chciała zrobić i jedno, i drugie? NIe da rady, mój limit dzienny tego nie przewiduje. NIe dość, że nie umiem tego zazdrościć, to wręcz nie wyobrażam sobie sytuacji, że mogłabym się w takiej znaleźć. Pytanie co Ty robisz na tym forum? Masz na to czas? Skoro tak, to już na pewno na inne "głupoty" nie masz, no bo "albo forum, albo herbatka". No chyba że facet może więcej niż babka.
Ja myslę, że facet, który tak podchodzi do sprawy może być bardziej sfrustrowany od takich mamusiek, które mają dzieci, wychowują ję, kochają ale mają też czas dla siebie, na swoje pasje, przyjemności. Jakby żona takiego faceta postanowiła pojechać samodzielnie na wycieczkę, to wyobrażam sobie, jak musiałaby być zły taki facet, jaki zazdrosny? Ale sprawa jest jasna, taka żona nigdy na taki pomysł nie wpadnie. I ten mąż będzie bardziej pewny tego, niż ona sama.
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

Chcę dodać, że mieszkamy sami z trójką dzieci. Nie mamy żadnej pomocy na miejscu. Każda moja aktywność poza domem bez dzieci jest równoznaczna z tym, że obowiązki spadają na męża. Nie tylko nie musiałam go do tego namawiać, a wręcz on sam "wypychał" mnie z domu, bo jak sam powtarza, mam mieć też jakieś przyjemności w życiu, czas tylko dla siebie.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

zgadzam się w 100% z A.

Każdy człowiek potrzebuje takiego kawałka swojej przestrzeni - studiów, pracy czy też wycieczki. Bez tego w pewnym momencie pojawia się frustracja.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

Dziewczyny po co w ogóle wchodzicie w dyskusję z panem przeciwnym bez sensu strasznie wąskie horyzonty.pan ma. To tak delikatnie powiedziane bo nie chce być niemiła. A wycieczka super pomysł jedz bez zastanowienia
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

Ja tak trochę dyskutuję z tym panem, bo jestem ciekawa jakie jeszcze rzeczy wymyśli. Trudno mi uwierzyć, że w tych czasach kobieta może się godzić na takie traktowanie, a nawet więcej, że sama chce by tak wyglądało jej życie.
A może ten pan w rzeczywistości jest kawalerem bezdzietnym i pisze tu a swoich fantazjach :)
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

Albo 13latka:) mogę być każdym:) a moja żona nie narzeka bo świadomie wybraliśmy rodzinę i zdecydowaliśmy sie na życie rodzinne a nie każdy sobie:)
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

Nie wiem czy bym pojechała, raczej nie i nie chciałabym by mąż w takiej samej sytuacji jechal z kolega ;p Miałabyś coś przeciwko gdyby to mąż jechał z kolega na wakację ?? Przeciez tez pracuje i nalezy mu sie odpoczynek :)
W tej kwesti z mezem mamy takie samo zdanie i nam to pasuje - jesli twoj maz sie zgadza jedź ;)
Każdy ma swoje priorytety - wolałabym wakacje z mężem i dziećmi w kraju niż jechać sama z koleżanka lub koleżanką i mężem za granicą :)
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

bez przesady a co się takiego stanie jak pojedzie, ludzie !!!! to że ktoś ma dziecko albo męża nie znaczy że cały czas musi z nimi być. Każdemu potrzeba trochę oddechu...
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 4

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

Tylko krowa zdania nie zmienia. No ale Ty wiesz, że Twoja żona na pewno mysli zawsze, tak jak Ty i na pewno nigdy zdania nie zmieni :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 4

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

mjakmama
Praca zawodowa to jednak inne obciążenie zwłaszcza psychiczne niż opieka nad dziećmi. Pracujesz ileś godzin w pracy i idziesz do domu, masz urlop, w czasie choroby L4. Wychowywanie dziecka trwa 24 godziny na dobę. Nie weźmiesz urlopu, nie pójdziesz na L4 nawet jak będziesz chora z gorączką. Moja koleżanka, jak wróciła do pracy po wychowawczym to stwierdziła, że w pracy odpoczywa a praca nie była łatwa, lekka i przyjemna.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

mjakmama w pełni podzielam to co napisałaś :)

I myśle że gdyby sytuacja się odwrotna i to mąż mial jechac - wątpie czy byłaby taka chętna aby go puścić.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

Jak z pracy jedzie się na delegacje, nie ważne czy mąż czy żona to dylematów raczej nie ma. Skoro jest potrzeba to się jedzie, oczywiscie bez dzieci.
A tu w przypadku osoby, ktora 24 h spedza z dziecmi, tyle glosow jest na nie ... bo to by byla tylko przyjemnosc a nie obowiazek?

A ja puszczalam meza jak mielismy mniejsze dzieci, na kite'a , narty itd. Targanie dzieciakow przez pol Polski mijalo sie z celem, wolalam z nimi w domu zostac. I nie bylo problemu, to dziala w obie strony.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 5

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

zgadzam się z przedmówczynią, dlatego ja bym wyjechała tylko z mężem. Sprawiedliwie, jeżeli dzieci zostawiam pod dobrą opieką oczywiście. No ale my to takie papużki nierozłączki, w sumie dobrze, bo dzieci kiedyś sobie odejdą a my dalej zostaniemy we dwoje, to trzeba to też pielęgnować. No ale są różne związki i różni ludzie.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

Wy naprawdę zastanawiacie się nad tym, czy zostawić męża z dziećmi i wyjechać z koleżanką ??? Dla mnie to normalne, mamy jeszcze swoje życie, swoje "ja" i mamy prawo czasami odetchnąć od codzienności...
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

a ja bym pojechała i mając taki wybór to z najlepszą przyjaciółką :)
koniecznie nam napisz jaka decyzja
w 100 % zgadzam się z A.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

A. ale wychowywanie dziecka zazwyczaj nie odbywa sie tylko przez 1 z rodziców ;) Wiadomo czasami jest tak, ze jedno wiecej czasu mu poswieca - ale przeciez to nie kara tylko podjeta decyzja ;p
My mamy 3 dzieci oboje pracujemy i napisałam jakie jest moje zdanie.
Dziwi mnie ze o takie sprawy pytane sa osoby na foruma nie osoby zainteresowane sprawa tzn. maż, teściowa itp ;)
Foczka delegacja raczej jest nietrafnym porównaniem w tym przypadku na delegacji pracujesz a taki wyjazd to raczej wypoczynek ;p
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

Jedz i baw się dobrze...pamiętaj, że szczęśliwa mama to szczęśliwe dzieci:-)
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

mjakmama, delegacje są różne, bardzo różne. Mój mąż ma taką pracę, że zdarzają mu się wyjazdy służbowe. I jeśli jest to wyjazd "do roboty" - pracują do godziny 22, 23 to jedzie sam. Ale jak jedzie na konferencję, to zabieral mnie ze sobą. Zawsze powtarza, że nam się to opłaca, bo za niego ani za paliwo nie musimy płacić a zrobimy sobie wycieczkę. Z moich obserwacji i tego, co mówią znajomi wiem, że częściej takie wyjazdy nie sa jakimś ciężkim obowiązkiem, harówką a posiadają w sobie spory element odpoczynku, zabawy i relaksu. I zdecydowanie można delegację porównać do wycieczki; oczywiście nie zawsze ale często.
Mój mąż jest z tych, że nie chciałby jechać na wycieczkę z kumplami. Wypad wieczorem na piwo to owszem, jak najbardziej ale na wycieczkę wakacyjną nie pojechałby. Mówi, że z kumplami byłaby to strata czasu, bo wyobraża sobie, że każdy dzień byłby podobny - obijanie się, jedzenie i piwko (a to można robić w domu), że niby faceci tacy są. A jak jedziemy rodzinnie (ewentualnie ze znajomymi) to coś pozwiedzamy, zobaczymy, pojeździmy. I może rzeczywiście coś w tym jest, bo jak jedziemy ze znajomymi większa ekipa, to głównie babki opracowują jakiś plan, chociażby z dnia na dzień i wymyślają co zrobić, gdzie jechać, pójść.
Dlatego ja nie mam dylematu, czy męża bym puściła na wycieczkę z kumplami. Sama też wole jeździć z rodziną ale skoro mąż sam wymyslił mi prezent w postaci wycieczki i jeszcze się cieszył, że mi taki super prezent sprawił, to czemu miałabym nie jechać.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 4

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

mjakmama, jednak czasami dysproporcje w wychowaniu dzieci są spore. Jak mama musi wybrać między chwilami spędzonymi na forum internetowym a herbatką u koleżanki, bo na dwie z tych rzeczy czasu mieć nie będzie, a tata śmiga na forum aż miło, to w tej sytuacji są spore dysproporcje. Dobrze, że tej mamie to odpowiada, ale wydaje mi się, że jakby zmieniła zdanie w tej kwestii (co jest rzeczą ludzką) to dyskusji tutaj i tak by nie było, bo "wiadomo, że z dzieckiem w domu jest żona". Właśnie dlaczego "wiadomo"?
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

JEDŹ!!
JA pojechałam na tydzień z mężem, dzieci (3 i 1) były z dziadkami i żyją. Dziadkowie nico zmęczenia a dzieci już nie pamiętają, że rodziców nie było. A my - wypoczęci i szczęśliwi:)
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

dzięki za wypowiedzi :)
więc teściowa bez problemu sie zgodziła na opiekę nad dziewczynkami w razie naszego wyjazdu :)
mąż też dostanie raczej urlop bo już rozmawiał z szefem :)
więc jakby co to jedziemy razem :)

a z dziećmi to obecnie jesteśmy na wyjeździe pod domkiem nad jeziorem więc i one mają labę :)
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 4

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

bez sensu zalowac sobie wyjazdu na kilka dni, troche hipokryzja. Wiele razy czytalam na tym forum w innych watkach teksty, ze mamy po 3-4latach spedzonych w domu juz swiruja i tesknia za praca (czyli oderwaniem sie od dziecka, codziennosci). Bez przesady, kazdy czlowiek potrzebuje odpoczynku od malych dzieci i codziennosci- to naturalne, nie badzmy hipokrytami
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

Kiedyś się nad tym zastanawiałam jak ktoś zostawił dzieci i pojechał na wycieczkę bez nich. Najpierw pomyślałam,że mi ich szkoda ale na Twoim miejscu jednak bym jechała. Idąc drogą przeciwnika to kiedy my mieliśmy swoje lata to zostawiliśmy rodziców w domu i mieszkaliśmy sami założyliśmy rodziny więc możemy sobie raz na jakiś czas od wszystkiego odpocząć.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: jechać czy nie jechać... oto jest pytanie ;)

mika dobrze że jedziesz jednak z mężem ;) a nie z koleżanką.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 4

Znalazłam dla siebie w Jarosławcu nowocesny hotel z spa osrodkiem, więc warto sprawdzić na stronie: https://www.holidayhome.com.pl
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Wyjazd zagraniczny to zawsze jest problem. Możesz po prostu pojechać na jakąś wycieczkę z dziećmi. Na przykład do https://hydropolis.pl/ we Wrocławiu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum

Co zrobic gdy maz nie chce sie kochac? (301 odpowiedzi)

Tak jak w tytule. To jest moj-nasz problem. Moj maz w ogole nie potrzebuje seksu..u nas jest on...

rodzice chrzestni-kiedy zapytać? (20 odpowiedzi)

Tak sobie myślę kiedy prosi się by dana osoba została rodzcem chrzestnym naszego Maluszka? Jak...

księgowa?? czy warto? (36 odpowiedzi)

post dotyczył będzie pracy.. a właściwie jej zmiany...obecnie pracuję jako powiedzmy pracownik...