Re: kłótnie z rodzicami przed weselem
u nas to w ogóle wyszło tak, że w styczniu zapadła decyzja, że się w sierpniu chajtamy, wszystko sami pozałatwialiśmy i jak już był all załatwione z rezerwacjami terminów, sali, dja itd to dopiero powiedzieliśmy że się chajtamy, wszystko organizujemy sami, za wszystko sami też płacimy, sami wybieraliśmy gości, których zaprosimy, wybieramy to, co będzie w menu itd...totalna niezależność....ale...nie może nie być ale...od mojej pryzszłej teściowej...której to pierwsze dziecko żeni się, czuje się źle z tym, że nie może nam pomóc, wiele razy próbowała się podpytywać i "doradzać" że"jak tych nie zaprosicie, to oni nas też już nie zaproszą na śluby do nich", "a ciasta to może zamówcie w tamtej cukierni albo zamówcie od cioci Zosi", ale nic to...jednym uchem słuchamy i drugim wypuszczamy .... wonty miała, że nie będziemy mieli kościelnego, bo wybraliśmy cywila, nie będziemy mieli też błogosławiństwa, ani podziękowań rodzicom. Od momentu jak wyszło, że 1,5 misiąca po nas chajta się mojego lubego kuzyn, to zaczęła się licytacja w rodzinie, ale olewamy bo inaczej cała czar pryska...robimy po swojemu wszystko i cieszę się ogromnie, że nie mam takiego dużego problemu jak Wy, ale to pewnie dlatego, że sponsoring tej imprezy należy wyłącznie do nas, ale życzę Wam powodzenia i nie gadajcie o ślubie przy osobach, które wywołują, że zaczynacie sie denerwowac, ja juz mam to przetrenowane, po co sie denerwowac, przeciez to ma byc piękny dzień - i tylko tak myślcie ! powodzenia kobitki :))) ps. aha chcialam dodac jeszcze, ze u nas rodzice tez dostali zaproszenie i sa traktowani jako goście a nie organizatorzy, mowie wam, ale to jest satysfakcja...pozdrawiam
1
1