kolonie letnie - Wdzydze Kiszewskie
Było słabo. Córka po 10 dniach wróciła do domu z wielka ulgą, ze nareszcie to koniec. Dzieci słyszały, że zachowują się jak zwierzątka, wieczorami oglądały bajki przeznaczone dla dzieci młodszych, z komentarzem pań opiekunek, że są na ich poziomie. Panie opiekunki nie odpowiadały w nocy na pukanie do ich drzwi (czy w ogóle były w swoim pokoju?), nie pomagały ukoić łez , żalów i tęsknot. Córka płakała każdego kolejnego dnia, i słyszała teksty typu, "ja też tęsknię za rodzicami, a muszę tu zostać dłużej", marne pocieszenie : ( Dzieci usłyszały, że paniom nie chce się iść do sklepu, więc wymyśliły dzieciom karę, że do sklepu nie pójdą. Wydaje mi się, że opiekunowie stosowali dyscyplinę nieadekwatną do wieku dzieci (ostatniego wieczora stanie na chłodzie zamiast pożegnalnej dyskoteki, ręce opadają!). Moje dziecko miało wrażenie, że panie znajdują się tam za karę i swoje frustracje wyładowują na dzieciach. Córka po powrocie powiedziała, że była na obozie wojskowym. Przed wyjazdem obiecano mi, matce, że dzieci będą przytulane i pocieszane w trudniejszych chwilach, niestety nie miało to miejsca, dziecko ze swoim z żalem zostawało samo.