Re: konsekwencje wyścia ze szpitala na żądanie
Janka, a co z tą hipotrofią?
Pytam, bo moja mała jest hipotrofikiem - urodziła się w 35tc z wagą 1650. Zaczęło się u mnie niewinnie: w 28 tc na USG mała była mniejsza, ale wszystko poza tym było OK (mieściła się w normie jeszcze). Po miesiącu miałam zrobić USG, żeby sprawdzić czy różnica wieku płodu pomiędzy kolejnymi USG się nie powiększa. I znów było niby OK - mieściła się w normie, przepływy prawidłowe. Lekarz jednak kazał przyjść po tygodniu jeszcze raz. I wtedy okazało się, że przepływy były już nieprawidłowe. Kazał jechać na Zaspę i powiedział, że na pewno zostanę tam na obserwacji.
Leżałam 2 tygodnie. Po tygodniu zrobili mi USG (tydzień to i tak mało, aby stwierdzić czy dziecko rośnie czy nie) i przepływy były lepsze niż poprzednio, jeszcze nie dobre. Czułam się dobrze, dziecko w porządku i nie mogłam zrozumieć czemu mnie trzymają.
Z Mają generalnie było OK, ale w pewnym momencie przestała rosnąć w ogóle. W środę zrobili mi CC, a od poniedziałku chodziłam co rano głodna czekając na kolejne USG sprawdzające przepływy i potem decyzję lekarza. Lekarz wytłumaczył mi to tak: jeśli dziecko otrzymuje za mało pożywienia, ale w końcu zacznie samo siebie niszczyć i dlatego trzeba zrobić CC w odpowiednim momencie. Mnie przyjmowali w 33 tc i dlatego tyle czekali, bo każdy dzień jest ważny.
Majka na szczęście od początku była zdrowa i nic poza niską wagą jej nie dolegało. Ale prawda jest taka, że gdybym wyszła sobie ze szpitala, to nie miałabym możliwości sprawdzać tych przepływów i tym samym naraziłabym jej życie. Wolę nie myśleć co mogło się zdarzyć...
A Ty, jak to jest u Ciebie? W którym tc jesteś?
0
0