koronawirus a szkoła przemyślenia
Po tym tygodniu zaczęłam się zastanawiać czy może jeszcze jakoś inaczej te lekcje podzielić i czy tylko ja się nie wyrabiam z zadaniami ze szkoły? Po wczorajszym dniu byłam taka zmęczona,że stwierdziłam,że coś nie halo. Pisałam ostatnio z koleżankami i wszystkie mają podobne odczucia.Mam dwoje dzieci w wieku szkolnym i niestety materiału przychodzi tyle,że nie dajemy rady. Nie czuję się dobrze w części z przedmiotów ścisłych, a moje dzieciaki też nie wszystko rozumieją. Jak zostawię ich z tym samych, to nie dadzą rady. Każde z nich ma inne problemy z nauką. Zadania? Czemu nie, takie rozwijające, powtarzanie materiału, propozycje ok, ale może też dać tym dzieciakom trochę odsapki. Mieć na uwadze,że dzieci nie roboty i potrzebują czasu na zrobienie tego ze zrozumieniem.W mediach w kółko o tym,że teraz czas dla rodziny, spokojne spędzanie czasu, granie w gry, rozmowy, hobby czy coś... Ha ha, zabawne. Chętnie bym teraz faktycznie pobyła z dziećmi, to na co zwykle brakowało czasu, pomysły mam.Zwykle tylko ganiamy, szkoła, praca lekcje, w biegu i w domu wieczorami. Nie mam nic przeciwko jakimś materiałom do utrwalania tego co było ale tak,żeby może nauczyciele ustalali miedzy sobą, a nie wysyłali na raz tyle. Skutek taki,że drukuję te lekcje i odkładam do dwóch teczek- córki i syn.Robimy ale nie nadążamy, a przecież zaraz przyjdzie coś nowego. Na wariata też nie ma co robić albo żebym robiła za nie, bo nic z tego nie wyniosą. Szkoły są postawione w ciężkiej sytuacji ale może tak spokojniej? Teraz to czas kiedy przeważnie 3 dni wypadały na rekolekcje, były planowane wycieczki, zaraz przerwa świąteczna. Ten rok szkolny jest dłuższy niż zeszły, były strajki i jakoś się dało. Dajcie ten czas faktycznie rodzinom. Chętnie porobiłam coś innego z moimi, a nie tylko lekcje. Teraz zamieniam się w policjanta, który zmusza dzieci do roboty, bo się nie wyrobimy i tylko: musisz to zrobić, wiem,że ci ciężko ale musimy, bo będziemy mieć za dużo zaległości i tak cały dzień..... Ja teraz nie mogę chodzić do pracy ale jak ktoś pracuje to już w ogóle.