Od czterech dni dzwonię do nich codziennie, i błagam by naprawili mi wreszcie internet. Pani na infolinii, po tym jak łaskawie odbierze informuje mnie że serwisant wkrótce skontaktuje się ze mną w celu naprawy modemu i mam uzbroić się w cierpliwość (zmieniali częstotliwość i większość modemów w gdańsku nie dostroiła się). I co? I pstro. Nikt się ze mną nie skontaktować, muszę wziąść dzień wolny w pracy żeby pójść do oddziału i z nimi porozmawiac osobiście. Czemu dzień wolny? Bo rzeczone biuro otwarte jest jedynie dwa dni w tygodniu pomiędzy 10 a 14. Przecież to jakaś kpina! Za czasów satry otwarte było codziennie do 16:45 więc człowiek pracujący mógł wszystko załatwić bez potrzeby brania urlopu. Kontakt z klientami też był lepszy.
Nie wiem co robić, chyba czas zmienić operatora.