kryterium cena/ilość: nienajepiej
Weekend za pół ceny, specyficzny okres dla każdego pewnie lokalu gastronomicznego. To podczas niego zdarzyło nam się udać po raz pierwsze do restauracji Mon Balzac. Obsługa widać zmęczona całą sytuacją, ale obsłużeni zostaliśmy profesjonalnie i szybko. Pierwsze danie w postaci kremu z pomidorów z mozzarellą podane gorące i estetyczne, duża porcja i bardzo smaczne, jednak gouda to jedyny ser który mógł tam być i zabrakło możliwości doprawienia do własnego gustu. Danie główne wielkości połowy porcji. Mięsa niewiele i dość przaśnie przyrządzone, ciut suche, pyrków natomiast ledwie dwie ćwiartki, a sałatka składająca się z... głównie z sałaty (gwoli ścisłości dodam, że plasterek pomidora i ogórka też był). W samych superlatywach muszę opisać jednak deser, doskonały sernik, opatrzony nutą sosu truskawkowego, świeżej truskawki i listka mięty. Jeszcze smaczniejsze niż jego nader apetyczny wygląd.
Być może lokal korzystniejszy na wyjście typu "kawa i ciastko" niż posiłek z rodziną lub znajomymi i wizerunkowo raczej traci na całej akcji jedzenia za pół ceny. Mimo to, nikt nie wyszedł zawiedziony i lokal mogę polecić innym.
Być może lokal korzystniejszy na wyjście typu "kawa i ciastko" niż posiłek z rodziną lub znajomymi i wizerunkowo raczej traci na całej akcji jedzenia za pół ceny. Mimo to, nikt nie wyszedł zawiedziony i lokal mogę polecić innym.