lekcje
a mi się nie podobało w Moose to, że podpisując umowę jako nauczycielka w czerwcu na 15 godzin lekcyjnych, przez 2 miesiące nie miałam ani jednego klienta, później, zamiast w sensownej odległości (omawiałam z nimi słowo "sensowna odległość") dali mi ucznia gdzieś na zadupiu i to jednego po 2 miesiącach. Oczywiście zerwałam umowę płacąc im na odchodne (z powodu wcześniejszego zrewania umowy). Juz lepiej bym na tym wyszla samodzielnie szukając sobie korepetycji - zero zobowiązań a i cene wyższą biorę za lekcję niż oferowała mi szkoła.