list do wódki

Wódko.

Nie będę Ciebie raczył tak słodkim wstępem, jakim Ty mnie , kiedy wbiegłaś tanecznie w moje życie, jarząc się każdą możliwą barwą.
Dziś nadszedł dzień, w którym biorę całkowity rozbrat z Tobą, jest to kolejna płaszczyzna, tym razem na papierze - słowem pisanym, który teraz kreślę. Widzisz, byliśmy tak blisko, tak mocno związani duchowo i fizycznie, że teraz niezbędnym okazuje się to moje pisanie do Ciebie.
Mówmy jak dorośli.
W dorosłym życiu czasem tak jest, że drogi nawet najbliższych kompanów dobiegają do rozstajów, od których biegną już niezależnie od siebie. Czasem w kimś lub w czymś coś pęka. Pęka i wyłazi. Niektórzy nazywają to przemianą duchową. Jeszcze inni cudem. To niczyja wina Wódko, że dochodzi do przeobrażeń niemożliwych wręcz. Istota ich źródła zdaje mi się tak nieosiągalna do precyzyjnego określenia, że nie mam na to ani chęci, ani odwagi. O mych umiejętnościach nie wspomnę.
Ponoć ludzie się zmieniają - wiem, brzmi płytko i banalnie. Kiedyś wspólnie obśmiewaliśmy takie frazesy, pamiętasz?? Darliśmy łacha na ulicy głośno i bezlitośnie chamsko ze wszystkiego co wydawało nam się prostolinijne, uczciwe i trzeźwe. Co zagrażało lub kolidowało naszemu poruszaniu się po orbicie,
Och, jak dobrze Cię znam, znam Cię tak doskonale, iż czuję Twoją fizyczną obecność o podpitym przechodniu. Nie dla wszystkich ludzi jesteś taka sama Wódko, wybierasz sobie ich upatrzoną część. Bez pośpiechu ją oswajasz i przenikasz. Wnikasz tak głęboko w ciało i umysł, że gdy głębiej już nie można, zataczasz nowe cykle kręgów. Od nowa. Już nie oswajasz. A omamiasz. Gdy zakończysz etap zmiany postrzegania rzeczywistości, kiedy dostatecznie oślepisz nieszczęśnika, bez żadnych zahamowań i zwłoki toczysz go dalej w dół. Pomału. Systematycznie zawsze i z postępem. Drążysz z nigdy nie zaspokojonym apetytem, pochłaniając, zawłaszczając sobie absolutniewszystko co zagraża Twojej dominacji w życiu człowieka. Czasami trwa to długo, czasami krótko, a niekiedy proces ten przerywa Twoja siostra kostucha. To wszystko dzieje się do momentu, aż na samym środku placu życia tkwi zainstalowany Twój potężny monument zdawałoby się nie do zburzenia. Czasami swym rozmiarem przygniatający samo życie, jego iskrę czy istotę, na której jest osadzony.

Przyznam Wódko, że zrobiłaś na mnie przerażające wrażenie tym, jak wiele twarzy masz. I do każdej inną maskę w swej garderobie. I dlatego właśnie z Tobą dłużej nie będę. Zniewoliłaś mnie totalnie, moją siłę i inteligencję. Dokonałaś na mnie tego co na innych. Dając mi ciepło, ukojenie i zapomnienie od bólu zafundowałaś mi to czego akurat potrzebowałem, cena za to była taka, że samemu nie potrafiem już dostrzec, że źródłem tego bólu jest Twoja obecność we mnie.
Jakże byłaś dla mnie hojna, cudownie bliska i zawsze osiągalna. To był rzecz jasna wstęp do gry w Twojej układance wg Twoich reguł, przejmuje mnie dreszczem powtarzalność tych reguł. Tego, że z beztroskiej, swobodniej i jasnej relacji z Tobą NAGLE! obudziłem się w totalnym bagnie rozpaczy pośród napadów padaczek gdy tylko na siłę próbowałem trzeźwieć choć trochę lub stanów lękowo- delirycznych gdy wiadrami piłem Ciebie. To "NAGLE" to jest kolejny fenomen jeśli idzie o Ciebie. Po kawałku sprzedawałem Ci wszystko co chciałaś, wyrzekałem się wszystkiego w zamian za chwilową, dokładnie odmierzoną ulgę w permanentnym cierpieniu.
Ty stworzyłaś mgłę, a ja byłem dzieckiem i tak brnęliśmy przez życie jeśli już tak to mam ująć. Czuję się oszukany i okradziony z wielu lat przez Ciebie. Wiem, że teraz gdy to czytasz szyderczo szczerzysz się bo doskonale wiesz, że jakaś moja część właśnie pragnęła i dalej pragnie brnąć po omacku we mgle i nic nie widzieć. Ta moja część idealnie zazębia się z Twoją istotą. Z Twoim zapachem, kolorem, smakiem i czarodziejską aurą. Pomimo tego... jak napisałem na wstępie... "coś pęka i wyazi". Odwracam się od Ciebie Wódko. Robię to spokojnie, swobodnie i rozmyślnie.
Fakt iż Ciebie nie chcę jako najbliższego powiernika mego serca Wódko, nie oznacza iż zapomnę. Oboje tego nie chcemy. Ty bo jesteś cierpliwa i podstępna - ja by uzmysławiać sobie, że jestem słabszy od Ciebie i aby zachować na stałe Twój rzeczywisty obraz. Przez całe lata wrośliśmy w siebie ja sęki dwóch drzew, takie związki jak ten nigdy nie odchodzą w niebyt. Jestem Tobą już naznaczony i to musi nam wystarczyć jako epigram naszej znajomości.
Nie życzę żadnemu człowiekowi, którego rzeczywiście masz w szponach, rachunku do zapłacenia kiedy dochodzi do rozwodu z Tobą, ale to jedno i jedyne wyjście. I trzeba to zrobić bez znieczulenia już. Umiejętność znoszenia bólu na trzeźwo dobrze wtedy rokuje.
Teraz nie piję. Jest mi dobrze. Czuję satysfakcję. Nie śpieszę się nigdzie, Czy teraz gdy widzisz i czytasz mnie trzeźwego Wódko to czy ja ugadzam Cię w czułe miejsce? Czy biorę odwet? Czy porzucam Cię jak Ty mnie w nocy gdy zaczynało mi brakować Ciebie w krwioobiegu? Nie. Nie chcę walczyć i szarpać się z Tobą. A już na pewno nie na Twoim terenie. Idzmy dalej osobno. Ty masz swoje żniwo do zebrania, a ja będę pamiętał czym się zajmujesz.

Grudzień ad. 2016

c
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 0

Obyś wytrwał, C. Tego Tobie życzę.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Mega mądry list. Mądry, bo ... prawdziwy. Trzymaj się C, dasz radę.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

I TO jest COŚ!!!
Powodzenia!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ckliwe pierdoły.

Babeczki bardzo lubią coś osiągać i być wynagradzane za każdy zdobyty lvl. A w życiu nie ma tak. Możesz wygrać wszystkie lvl i przegrać życie. A możesz przegrywać raz za razem a na końcu jednak wygrać.
Masz jakiś tam etap życia i fajnie. Nie miałbyś go i też byłoby fajnie. W sumie to tylko Twoja sprawa, choćby mówili Ci jak wszystko to ich bardzo obchodzi i jest dla nich ważne. Możesz żyć w tłumie, ale do końca życia będziesz sam. Bo nie wykorzystają Cię dla sowich celów tylko Ci, którym będziesz wisiał.

Jak w starej bajce o wróbelku, który zimą zamarzał na drodze i przeszedł koń i zrobił na niego kupę. A ta kupa zaczęła ogrzewać wróbelka, i on się ożywił i znalazł tam niestrawiony przez konia owies, więc pojadł. I zaczął świergolić z radości. Co był usłyszał kot, skoczył, złapał wróbelka i pożarł.
Nie zawsze ten, kto zrobi na Ciebie kupę, jest Twoim wrogiem.
Nie zawsze ten, kto Cię z kupy wyciągnie, jest Twoim przyjacielem.
A jak już siedzisz w kupie, to najlepiej cichutko i nie świergol.

Jak mnie kiedyś zaprosisz do siebie i pokażesz piwnicę upakowaną wódkami własnej roboty i powiesz, że w zasadzie nie wiesz po co je robisz, bo i tak ich nie wypijesz, to mnie zaskoczysz. Serio serio.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2

MTF...nie zgodzę sie z tym, ze c napisal pitoly.. Napisal to o czym myśli, z czym sie zmaga...nie ani ja ani on ani nikt z osob, które mu przez te ostatnie miesiące pomagaly co będzie jutro , za miesiąc albo za rok.. Ale mysle ze wiele z dni ostatniego polrocza to byla walka..i cos tam osiagnal.. Ty piszesz tak jakby to bylo nic, a sugerowaniu cemu aby sobie piwnice zapelnil wodkami czy czymś tam i wtedy zasluzy na podziw to troche wygląda jak zabawa lekkmyslnych nastolatków: skocz na głowę do tej wody mimo zectam jest plytko i sa kamienie to wtedy mnie zaskoczysz........a mnie c zaskoczył tym ze poradzil sobie bez zamknięcia w szpitalu i ze wytrzymam tyle miesiecy....
Nie wiem czy c zwycięży ale wierze w niego bardziej niz rok temu..i zasługuje na podziw jego dzisiejsze zwycięstwo... Nie musi miec domu wypelnionego alkoholami i nie pic.. Wystarczy ze nie pije i jak moze unika okazjiii.. Tym bardziej ze w liście przyznal ze wodka byla silniejsza...
C podziwiam cie i wierze w ciebie.. Walcz dalej
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja pierd...lę, ile w tym ukrytego podtekstu i pesymizmu...

Ps
Dobrze, że nie jestem "babeczką" tylko "wściekłą babą" (by badyl).
Idę, nas(_o_)rać na kogoś, po porzyjacielsku i strzelic piwo
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Przepraszam ze bledy. To nie z braku szacunku do czytających a telefon zmienia mi wyrazy..
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Manson, tu na hp wrzucam tylko ckliwe pierdoły.
Sam dla siebie.

:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Wiem, wiem Brachu. Jak tylko sięgam pamięcią ludzie których spotykałem w życiu zawsze gdzieś podążali. Do jakichś celów, marzeń, zdobyczy czy innych bzdur. Do posiadania broni, działki za miastem, samochodu, kochanki, zarobków powyżej średniej krajowej albo chęci zobaczenia świata. Ty sobie też gdzieś tam podążasz i dobrze, Twoja sprawa i nikomu nic do tego. Ale skoro idziesz, znaczy jesteś w drodze, to nie wiesz, gdzie dojdziesz. Więc czego Ci gratulować, że idziesz? Przecież zawsze szedłeś, tylko zmieniłeś kierunek i pryncypia. To coś się zmieniło? Nie. Więc o co tyle hałasu?
Takich, którzy wszystko wiedzą lepiej od Ciebie tez na pęczki.
A tych co udzielają dobrych rad nam, alkoholikom, to już w ogóle obrodziło.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

O bardzo przepraszam, żadnych rad nigdy nikomu nie udzielałam. I nie zamierzam. Mogę ewentualnie wysłuchać.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Uwielbiam Cię Kudłata. Ale nie dam Ci tego na piśmie :-)))
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

To usuń szybko post. Bo zostanie w internetach ;)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cieszę się bardzo C z Twojej przemiany.Szczerze.Bez podtekstów.Żal życia na topienie się w bagnie.Tak trzymaj chłopaku :-)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

'Bo nie wykorzystają Cię dla sowich celów tylko Ci, którym będziesz wisiał'.
Cholernie trudno mi uwierzyć, krasnoludzie, że w swoim długim i zapewne aktywnym (także i towarzysko) życiu nie spotkałeś współgatunkowca, któremu nie wisiałeś, a jednak wykorzystanie Ciebie dla własnych celów uznałby (co najmniej) za sporego kalibru nietakt...
A za 'c' po prostu kciukam i już.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

471 dzień innego życia.
Jedną z tysiąca rzeczy, które naprawdę odkryłem od nowa to magia scenerii poranków. Nie będę opisywał, gdyż za oknem czeka na mnie spacer, którego głodny jestem. W jego trakcie co dzień ćwiczę się w akcie wdzięczności za wszystko co mnie spotkało spotyka i spotka. To kolejny element, który sprawia, że jestem szczęśliwy i nie muszę gnać w pośpiechu. Idę witać dzień w chorwackich siedmiomilowych butach.

https://m.youtube.com/watch?v=s5w_Ea_RZ94

https://m.youtube.com/watch?v=s5w_Ea_RZ94
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

i ...Lotos
z bagna przebija sie ku Słoncu
objawiajac
płatek.... po płatku
swoja Prawdziwą Nature
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2

Życzę ci kolejnych 471 dni ...i następnych których nie będziesz liczył bo będzie ktoś przy tobie i czas nie będzie miał znaczenia .....
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

https://www.youtube.com/watch?v=u9Dg-g7t2l4
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

GENIUSZ! Daje do myślenia.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

Inne tematy z forum

Życie po śmierci (3 odpowiedzi)

W związku z tematem na forum. Zjedzony banana owoc bez nasienia, nie dla was, dla zwierząt (Rdz...

Emerytura -Ale chce być komuś potrzebny (4 odpowiedzi)

Jestem na szybszej emeryturze .Mam hobby ,zainteresowania nie nudzę się .Pracowałem w jednym...

Koinonia Jan Chrzciciel Bojano wspólnota destruktywna czy.........No właśnie co? (684 odpowiedzi)

Przez roku czasu wraz z żoną uczęszczałem do domu modlitwy wspólnoty Koinonia Jan Chrzciciel z...