Jeśli ktoś lubi pląsanie - w rytm najnowszych hitów z nurtu umc-umc - w towarzystwie łysych panów o posturze niedźwiedzia brunatnego i nie mniej subtelnych, cudnie "zrobionych" pań szukających "chłopaków" - którym w kieszeniach oprócz pliku banknotów majta się klucz do lexusa bądź cayenne - oraz wybitne drinki za kilkadziesiąt zł. - będzie czuł się jak u siebie w domu. Pozostałym proponuję zmianę snów.
"Prestiż" i "ekskluzywność" szyte na miarę rodzimych nuworyszy.