Zniechęciłam się
Lubiłam od czasu do czasu zjeść w tej naleśnikarni, nigdy nie było zupełnie idealnie, ale nie było źle, aż do dzisiaj. Pomijam, że wiśnie były jedynymi dostępnymi owocami z całego menu - jestem to w stanie przeżyć. Ale nie poinformowanie, że nie ma sera pleśniowego i zastąpienie go serem wędzonym wątpliwej świeżości jest absolutnym szczytem. Do tego podejrzanie wielki bukiet surówek. Po drobnym kęsie wiadomo skąd ta hojność - surówka z marchewki była po prostu zepsuta. Smak i zapach nie pozostawiał wątpliwości. Wątpliwości też nie mam, że już w tej naleśnikarni nie zagoszczę.