Re: ciekawy artykuł na ten temat
Bez sensu jest argument, ze my jedlismy, jemy i zyjemy. Sol czy cukier to nie jest cos ze po zjedzeniu lyzeczki padamy trupem, ale sol i cukier sa przyczyna powaznych schorzen w pozniejszym czasie, ktorych potem wiekszosc z nas nawet nie laczy z faktem solenia czy slodzenia przez wiekszosc zycia i ciagle niestety marginalizujemy ich negatywny wplyw.
Nie zgadzam sie rowniez z tym, ze trzeba solic ze wzgledu na zapotrzebowanie sodu, a juz zwlaszcza zapotrzebowanie dziecka. Do 6 roku zycia to zapotrzebowanie pokrywaja produkty naturalnie zawierajace ten pierwiastek a jodu natomiast gdzie jak gdzie ale na Pomorzu nie brakuje. Nikt nie zastanowil sie, ze te jalowe sloiczki tak smakuja, bo tak powinny smakowac i sol w nich jest niewskazana?
Juz pisalam wyzej, ze nam nie smakuje "jalowe" bo przyzwyczailismy nasze kubki smakowe, dziecko nie zna tego smaku i dopoki nie pozna nie bedzie mu przeszkadzal brak soli (mozna gotowac bez soli i doprawic sobie na talerzu gdy dzieci jedza juz "nasze" jedzenie). To, ze nam sie wydaje, ze w malej ilosci bedzie ok, nie znaczy, ze tak bedzie (na marginesie, czy ktos solac "dozwolona dawke" czy "mala ilosc" liczy takze ilosci soli zawarte w wiekszosci produktow na rynku, ktore spozywamy na codzien?). Nie mam zamiaru nikogo przekonywac na sile, kazdy i tak zrobi jak uwaza, ale warto byc swiadomym, ze solenie i slodzenie dziecku nie ma niestety zadnych "plusow dodatnich" a wrecz przeciwnie.
ps. osobiscie porownalabym solenie malemu dziecku do kieliszka wina w ciazy, tak naprawde nie wiemy jak obie rzeczy wplywaja na rozwijajace sie dziecko (pisalam juz o obciazaniu przez sol, ciagle rozwijajacych sie nerek), a warto pamietac, ze ono nie rozwija sie tylko przez pierwsze 9 miesiecy od poczecia.
0
0