Szczyt bezczelności
Zamówiliśmy dwie zupy rybne + dwie flądry, zupki przyszły śmietanowe z dodatkiem marchewki, nie zaakceptowaliśmy czegoś takiego, czekaliśmy na osobistość menadżera pol godziny, bo podobni był w innym obiekcie, a jego osobistość sie nawet nie zjawił, po czym najlepsze - przychodzi Pani kelnerka i mowi ze nie ma flądry - będzie Gladzica, po czym wraca,  nie ma Gladzicy będzie Turbot ;) na końcu nie mogliśmy wyjsc z restauracji, bo Państwo chcieli na skasować za swoje świetne daniami był mega problem. Czegoś takiego jeszcze nie widziałem.
    
     
                                                                                             
            
