moda na zycie wieczne???
czy jesli jutro, albo gozej, juz dzis wieczorem spadnie mi na glowe oklepana dachowka, ktos zatrzyma sie na chwile i zaplacze? jak zyc wiecznie? czy "zyc chwila" wystarczy, by przezyc swoje zycie i umierajac, dajmy juz na to, na chodniku pod wlasnym domem, nie miec wyzutow sumienia, ze przeszlismy tyle drogi, razem z ludzmi, ktorych nie znalismy; bez najciezszego plecaka zmartwien i klopotow?