nie jestem zadowolona
ja nie jestem zadowolona. Mam zastrzeżenia głównie do sposobu adaptacji dziecka. Wydawało mi się naturalne, ze pierwszego dnia będę mogla razem z nim wejść, obejrzeć, pokazać mu, zapoznać z paniami i dziećmi, żeby polubił to miejsce i żeby nie było ono dla niego zupełnie obce.. a tymczasem pani przyszła do szatni i wciągnęła małego do sali. Był tam pół godziny, które przepłakał. Następnego dnia nie chciał przejść przez drzwi, a kolejnego uciekał już na sam widok budynku. A przecież nie musiałoby tak być. Ja zostawiałam już wcześniej synka w różnych miejscach i nie było z tym większych problemów, tylko rozstanie nie odbywało się w tak radykalny sposób. I co ma zrobić pracujący rodzic, którego nie stać na żłobek prywatny? pewnie godzić się na takie zasady tylko dlatego, że placówka nie ma konkurencji.. bo na podmiotowe traktowanie dziecka nie ma co liczyć.