Chodzę do P. profesora, a właściwie chodziłam ponad rok, bo więcej sie nie wybieram. Na początku mi pomógł. .... W czasie jednej z wizyt powiedział mi że jest już duza poprawa ( co zresztą sama widziałam), powinnam zatem stosować dalej przepisane wcześniej leki i zgłosić sie do niego za ok 5 tygodni. Po 5 tyg. wszystko było ok, więc zrezygnowałam z wizyty - nie będę przecież płacic lekarzowi za to, zeby mi powiedział, ze widzi poprawę. Kiedy choroba wróciła po kilku miesiącach znowu byłam zmuszona wybrac sie z wizytą - chyba mnie pamietał, bo potraktował mnie bardzo oschle. Zapisał mi te same leki co wcześniej łącznie z jakimś antybiotykiem który nie pomógł mi. Lączna cena za leki 200zł. Pojawiła sie też sugestia, ze powinnam wykupić te leki w proponowanej przez niego aptece, gdzie kierowniczka jest jego znajomą. Oczywiście z propozycji nie skorzystałam. Poszłam z kolejną wizytą i usłyszałam że jest poprawa, po czym kolejne leki i zapisanie na kolejną wizytę. Na pytanie co jest przyczyną moich dolegliwości- powiedział, ze różne rzeczy, ale ja wiem ze są to hormony. Dziwne żeby lekarz tej klasy tego nie wiedział. Nie dam sie więcej doić.