Odpowiedź obiektu:
Witam Pana,
zastanawiałam się, czy w ogóle ma sens odpowiadać na Pana zarzuty, lecz jednak zdecydowałam się na to, ponieważ nie lubię zostawiać niewyjaśnionych sytuacji.
Po pierwsze nie został Pan u nas OSZUKANY. Czy zdaje sobie Pan sprawę, co to jest oszustwo?
Jeżeli Panu danie nie smakowało, nie rozumiem dlaczego zjadł Pan pełen talerz zamiast po prostu powiadomić o tym kelnera. Gdyby tylko Pan wspomniał (najlepiej przed zamówieniem dania), że nie lubi Pan czosnku, zostałoby ono przyrządzone według Pana gustu. Czosnek jest niezbędnym składnikiem sosu pomidorowego, a Pan jako jako koneser i bywalec restauracji powinien zdawać sobie z tego sprawę. Ponieważ jednak nasze dania przygotowywane są na świeżo, nie jest to większym problemem pominąć jeden ze składników. Trudno również, żebyśmy w opisie dania wpisywali wszystkie przyprawy. Karta stałaby się przez to po pierwsze nudna, a po drugie nie każdy kucharz chce zdradzać wszystkie swoje sekrety. Jeżeli makaron z sosem pomidorowym pełnym aromatów, takich jak świeże zioła (tymianek, rozmaryn, pietruszka, szczypiorek, koperek, nasiona kopru włoskiego), białe wino, chili, świeży fenkuł, świeżo zmielony czarny pieprz, do tego świeżo starty parmezan i rukola wydaje się daniem o nieciekawym i płaskim smaku, to rzeczywiście moja kuchnia nie jest dla Pana podniebienia. Pocieszam się tylko, że należy Pan do zdecydowanej mniejszości, ponieważ nawet osoba Panu towarzysząca stwierdziła, że danie było bardzo smaczne.
Po drugie został Pan po zamówieniu fondanta poinformowany, że niestety lody waniliowe się skończyły i proponujemy zastąpienie ich lodami pistacjowymi, więc nie było to chyba zaskoczeniem, kiedy deser został zaserwowany. Zaskoczeniem dla mnie natomiast jest, że brakowało Panu w nich... SOSU TRUSKAWKOWEGO! Lody pistacjowe podajemy z idealnie do nich pasującym olejem z prażonych pistacji. Ale i w tym wypadku wystarczyło tylko powiedzieć, a natychmiast dostarczylibyśmy Panu sos truskawkowy, nawet jeżeli z wielkim zdziwieniem.
Po trzecie, w lokalu czuć było może i aromat czosnku, ale to tylko i wyłącznie dlatego, że goście siedzący przy Pana stoliku jedli świeże mule, a te serwujemy właśnie między innymi z czosnkiem. Więc nie był to na pewno smród starego czosnku unoszący się w restauracji, a po prostu zapach jedzenia. Trudno żeby w takim miejscu nie było go czuć.
Pozostaje mi życzyć na Pana drodze może więcej otwartości, ale przede wszystkim samych dobrych dań serwowanych przez moich kolegów gastronomów. Niech mi Pan wierzy, dajemy z siebie wszystko, żeby zadowolić gości. Na przyszłość radzę nie jeść dań, które nie smakują. Wystarczy po prostu powiedzieć, czego Pan nie lubi.
Pozdrawiam
3
7