Re: nie rozumiem utyskiwania/ataku na Halewicza
konto usunięte
(13 lat temu)
Ta masa ludzi, o której piszesz, to w większości przypadków jeden człowiek piszący z różnych IP. Ot taki mój psychofan, ma obsesje na moim punkcie - gdzieś zapewne dostał ode mnie w dziącho w jakimś poście i rana się nie zagoiła:)
Faktem jest, że mam swoje poglądy i wcale nie zamierzam ich zmieniać - nie w moim wieku. Nazywam rzeczy po imieniu i w sprawach istotnych nie bawię się w konwenanse.
Na przykład: z Ktosiem się ściąłem, Admin interweniował, ale nie przypominam sobie, aby Ktosiu mi naubliżał, bądź ja jemu. Były złośliwości, zgryźliwości ale nigdy nie wprost ad personam. I on i ja znamy granice. Możemy się różnić w poglądach, czasem mocno, ale szanujemy się wzajemnie i tam, gdzie nasze spojrzenia na świat są zbieżne, zwyczajnie to potwierdzamy nie ustępując sobie pola.
Z reguły dostosowuję komunikat do poziomu adresata. Jeśli wchodzi się ze mną w merytoryczną dyskusję bez personalnych wycieczek, to nawet jeśli mamy różne poglądy i nie przekonamy adwersarza do własnych racji z pewnością wzajemnie czegoś się od siebie nauczymy - na tym polega piękno dyskusji.
Jeśli natomiast ktoś chce "popajacować" i zaczyna używać wobec mnie inwektyw ( z reguły to: sugestie homoseksualne, wycieczki w kierunku żony/dzieci, fekalizm, itp.), zwrotny komunikat będzie w podobnym tonie. Trzasnę słowem w pysk prostaka i tyle w temacie.
Mam rzecz jasna swoją ciemną stronę, swoje antypatie społeczne i polityczne i wcale ich nie ukrywam:) Z pewnością nie jestem hipokrytą o_O
Co do moich "hatersów", to zawsze byli, są i będą - ich próby zaczepek na mnie nie działają, jedynie wzbudzają emocje u innych. Stąd napisałem o nich "mój fanklub"; bo siłą rzeczy nim są, skoro cokolwiek bym nie napisał, natychmiast muszą komentować i wykazywać niebywałe zainteresowanie. Bezsprzecznie również chcieliby wiedzieć o Halewiczu więcej ale to raczej niemożliwie - Halewicz to postać wirtualna, choć wirtualnie żywa na tym portalu i tak, póki co, zostanie ^_^
1
7