Byłam umówiona na 8.00. Przyszłam punktualnie, ale zakład był zamknięty. O 8.15 zadzwonił p. Szymon mówiąc, że już jest.Ani przez telefon, ani gdy byłam już w salonie, mnie nie przeprosił. Kiedy spytałam, czy można odwiesić gdzieś marynarkę usłyszałam "Tam jest szafa".
Tak się nie traktuje klientów, tym bardziej, że w promieniu 500 metrów znajdzie się z 10 salonów. Wydaje mi się, że podstawą dobrego fryzjera jest umiejętność zadbania o klientkę w taki sposób, aby wyszła zadowolona nie tylko z fryzury. Za 60 zł za strzyżenie wypada bardziej się postarać.