Re: niesprawiedliwość
konto usunięte
(8 lat temu)
Ja to rozumiem ;)
Ale zrozum też mnie i przedstawiony przeze mnie punkt widzenia. Bo - z całym szacunkiem - ludzie z takim podejściem jak prezentujesz chyba kiepsko to sobie przekalkulowali... postaram się w przystępny sposób wyjaśnić...
Teraz państwo daje Ci 500zł
W pracy też wyszło by Ci 500zł
GDYBY rząd dawał Ci zero, ale też zero zabierał - to z pracy miała byś 1300zł
Wspomniane 500 które zostało by Ci z pracy teraz + 800 które zabiera rząd w podatkach - wydatki Twoje (bilety i inne) zostają bez zmian.
Oczywiście to takie uproszczenie.
Z tych 800 trzeba by jeszcze odjąć 150-200 (bo ubezpieczenia prywatne grubo potanieją jak będą miały 20x więcej klientów) na ubezpieczenie.
Odkładasz też 100zł* na emeryturę (tak, 100zł/mc)
Więc pracując miała byś 500-600zł więcej niż obecnie.
Ty masz 500-600zł więcej - bo zmienił się system.
Skoro zmienił się system - inni też mają więcej pieniędzy.
Jeśli tak - więcej wydają, więcej kupują.
Ceny produktów idą w dół lub/tudzież pensje pracowników w górę.
Ergo zarabiasz jeszcze więcej... minimalnie - ale więcej...
Dzieci mają 18-23 lata, zajmują się sobą.
Ty w pracy zdobyłaś doświadczenie, nowe kwalifikacje.
No nie wierzę, że przez 20 lat ktoś będzie zarabiał 1250zł... nawet w przypadku największego głąba jest to niemożliwe...
Nie zarabiasz już więc 1250 tylko w pesymistycznej wersji 3000zł netto (na rękę)
Jeździsz na wakacje, cieszysz się życiem :)
W wersji obecnej niestety dostajesz 500zł /mc pracując... lub 500zł /mc od rządu nie pracując...
BTW jak masz 2 dzieci, to i tak dostaniesz 500zł od rządu, więc warto pracować... dlatego że:
Jest też druga opcja, proponowana przez Ciebie:
Możesz też pobierać teraz 500zł na dziecko przez 18 lat, a potem obudzić się po szyje w g*wnie bo nie masz pracy i nic w zasadzie nie umiesz, a nikt (może ktoś... ciężko...) nie przyjmie do pracy 40-50 letniej kobiety bez kwalifikacji.
No więc masz 40-50 lat bez pracy, dzieci małych nie masz, więc kapusta od rządu już nie płynie... i co teraz?
JEŚLI umiesz robić cokolwiek jest szansa, że ktoś da Ci prace... tylko, że przez 20 lat zmieni się tyle, że nie nadążysz nie będąc na bieżąco.
Będziesz więc miała 40-50 lat i będziesz stała z transparentami gdzieś na mieście (jak teraz ci debile z KODu - czegoś niby chcą, przekrzykują się... ale jak się odciągnie jednego od stada reszty bydła to nie potrafi jednego zdania z sensem sklecić i de facto nie ma pojęcia o co walczy... o wolność... o demokrację! hahahahaha!!!! hit!) i żądała, żeby ktoś Ci dał pieniądze bo nie masz pracy i środków do życia ;)
Przy okazji... Teraz rządzi sobie pis, i macie 500zł na dziecko.
Jeśli władza się zmieni - mogą Wam to zabrać ;)
Nikt z Wami nie podpisywał umowy na 18 lat :D
Skorzystam z okazji, żeby pośmiać się z patologii która teraz płodzi dzieci żeby 'mieć' lub już korzysta z 500zł mając po 15-cioro dzieci na jakichś wiochach ;) Są takie rodziny, całkiem sporo... co rok prorok... :D
Był taki program kiedyś na TVP3 Gdańsk - kobitka czytała listy od biednych rodzin ze wsi... 90% tych listów brzmiało mniej więcej tak: "jestem matką 19-ciorga dzieci, nie mamy co jeść..." - serio?! :D Na prawdę nie macie co jeść?! Nie wiem czy ja był bym w stanie wykarmić ubrać i ogarnąć 15-cioro dzieci - a na biedę nie narzekam...
Trzeba MYŚLEĆ w perspektywie lat... a nie "co dziś tu teraz".
Dam Ci za darmo całkiem niezłą radę - weź się do roboty.
Nie mówię tego złośliwie...
Coraz więcej miejsc/państw na świecie rozwija się przez zmniejszenie podatków a więc i socjalu.
W końcu i u nas ludzie do tego dojrzeją... Media nie będą mogły dłużej kłamać o "raju w szwecji" (patrz moja sygnatura) i innych socjalistycznych cudach ;)))
Myśl nie tylko o tym co jest teraz, ale również o tym co będziesz robić za 20-30 lat...
A wtedy może nie być zasiłków dla bezrobotnych i dotacji dla biedy...
I być może będziesz zmuszona żebrać lub łazić po śmietnikach...
again: "TY" w sensie nie personalnie Ty... "KTOŚ" tam gdzieś... jakaś osoba... pisze "ty" bo łatwiej...
I bardzo dobrze że będzie żebrał - będzie to przestroga dla innych...
W bardzo skrajnym - ale możliwym - przypadku:
Przez 20 lat będziesz siedzieć w domu i zajmować się dziećmi.
Twój mąż będzie pracował (w sensie nie Twój tylko ogólnie czyjś tam mąż :D bo zaraz znów będzie, że kogoś obrażam...)
Po 20 latach on będzie zarabiał 4-10 tys netto - nie wiem, zgaduje... zależy czyj mąż i co robi... nieważne...
A Ty chcąc iść do pracy po 20 latach siedzenia w domu znów dostaniesz tyle co teraz: minimalną krajową.
Będzie Ci się chciało pracować skoro zarabiasz 5-10x mniej od męża?
Czy będzie miało to sens?
Nie.
Będziesz siedzieć w domu.
Być może się o to pokłócicie i w końcu rozejdziecie...
Na pewno zaczniesz (nie Ty, tylko ktoś) się nudzić, być może "socjalizować" z sąsiadem :)
Związek papa... Dobrze, że chociaż dzieci dorosłe...
Inna opcja: niektóre kobiety lubią pracować, w jakiś sposób spełniają się w pracy...
Być może za rok, dwa, 5... będziesz sfrustrowana...
Musisz siedzieć w domu i zajmować się nastolatkami, które się nie słuchają i mają Cie gdzieś ;)
Frustracja, nerwy, problemy z mężem, brak zrozumienia, rozpad związku - dla kogoś zaczyna brzmieć znajomo? :D
Świetlana perspektywa prawda? :)
Oczywiście może być OK...
Ale może NIE być OK... Ja nie miał bym zamiaru ryzykować... a Wy?
*)
100zł * 12 * 40 lat = 48000zł
48 000zł - tyle wpłacisz
350 000zł - a tyle będzie z kapitalizacją odsetek ;) - starczy na 14 lat emerytury po 2000zł/mc
Co do emerytury... jeśli jesteś normalna, i masz normalną rodzinę - nic nie musisz odkładać...
Twoi szanowni rodzice w końcu "pass away" rodzice Twojego męża też - zostawią spadek, który można opchnąć lub wynajmować.
Oczywiście tego nie doradzam - mówię tylko, że to jedna z opcji dla leserów...
1
1