Przyjemny wystrój i podobno dobry szpinak (opinia towarzysza), tyle pozytywów udało nam się wynieść.

Hołdują bardzo ciekawej praktyce kłócenia się z klientem. Na prośbę o polecenie dań wegetariańskich, pan zapytał o rodzaj wegetarianizmu. Zaskoczyło mnie to, bo nie każdy się orientuje. Odpowiedziałam zatem, na co pan zapytał, czy jem ryby (po co było pytanie o rodzaj wegetarianizmu, nie wiem). Niezależnie od rodzaju wegetarianizmu, ryby absolutnie nie są wegetariańskie!! Jednak pan wie lepiej i nie omieszkał podzielić się swoją ignorancją. Sugeruję proste szkolenie dla obsługi.

Zamówiliśmy. Długi czas oczekiwania. Napoje wcześniej otrzymali klienci, którzy przyszli do stolika po tym, jak złożyliśmy zamówienie. Ale to trzeba być kumplem kelnera, żeby móc zakosztować szybszej obsługi. Temu kumplowi z dziewczyną się udało.

Kolejność podania jedzenia absurdalna - najpierw makaron, chwilę później pieczywo czosnkowe. Przystawki zwykło się serwować przed daniem głównym, ale może to mnie przydałoby się szkolenie z tych nowoczesnych odwróconych zasad, a nie personelowi.