jakiś czas temu usłyszałam o kawiarni cafe kamienica, nazwa brzmiała zachęcająco, więc postanowiłam dać szansę nowemu miejscu w mroźny sobotni wieczór.
przedostając się przez kotarę do uszu mych dotarła muzyka z cyklu szanty oraz czy "Mury runą" Jacka Kaczmarskiego. na piętrze nawet nie próbowałam szukać miejsca wolnego, bo trudnością byłoby przedzieranie się tytoniową ścianę dymną, ale cóż, to akurat taka subtelna cecha charakterystyczna wszystkich polskich lokali. stół na parterze okazał się niezbyt współgrać z krzesłami - albo to one były za wysokie albo on za niski. Natomiast gorąca czekolada za 8zł trąciła proszkiem, choć może była to właśnie lekka nutka dekadencji.. Natychmiast po opróżnieniu kubka ruszyłam do wyjścia. Sądzę, że niektóre mury faktycznie powinny runąć..