Porażka i strata czasu
Poziom: bardzo niski, gdyż zajęcia prowadzone z książek - polegały na czytaniu.
Zajęć dodatkowych nie było
Wyposażenie: zwykła sala - można było przeprowadzić wszędzie
Za każdym razem trzeba było podpisywać się - nawet na zapas, że było się na zajęciach.
Tak jakby bali się kontroli...

Przecież podpisywanie się ma na celu sprawdzanie obecności na zajęciach, niby po co by im to miało być do jakiś kontroli? Chodzi o to, że uczniowie muszą mieć 50% obecności i jakoś to trzeba sprawdzić. I ja to popieram, bo później ktoś by nie chodził i mógłby zdać semestr, przynajmniej jest sprawiedliwie. Co do poziomu - może to zależy od miasta, ale u nas nauka jest na dobrym poziomie

Zdecydowanie zgadzam się z Weroniką. Szkoła prowadzi swoją dokumentację i składnie swoich podpisów za obecność na zajęciach to norma. Przecież jak się chodzi to i tak to nie jest problem ;)

Polecam czytać ze zrozumieniem - "Za każdym razem trzeba było podpisywać się - nawet na zapas, że było się na zajęciach." Sprawdzenie obecności, podpisanie listy to normalna sprawa, ale dlaczego każą podpisywać "za zapas"? To już jest nieuczciwe.