opinia
Przez tydzień leżałam na patologii ciąży- lekarze i położne bardzo mili, ale denerwujący jest brak informacji o dalszym leczeniu, codziennie były dwa obchody lekarskie, ale lekarze sprawiali wrażenie, jakby nie byli zapoznani z kartami choroby, brak tzw. lekarza prowadzącego, na pytanie co dalej, kilka róznych opinii.Po tygodniu leżenia miałam zrobioną cesarkę- sama operacja bardzo sprawnie i szybko przeprowadzona, w miłej atmosferze. Niestety dziecko nie było ze mną od początku- trafiło najpierw na salę adaptacyjną, a potem, o czym nikt mnie nie poinformował, na salę dla wcześniaków. I tam było kilka bardzo miłych i pomocnych pielęgniarek, ale kilka było tak wrednych i opryskliwych, że było mi zwyczajnie przykro, jak się do mnie odnosiły. Poza tym widziałam, jak pielęgniarka włożyła dziecku smoczek, który wypadł chwilę wcześniej na podłogę! co do upowszechniania karmienia piersią- musiałam wzbudzać laktację- nikt mi nie powiedział jak,
musiałam sama na to wpaść.Podają sztucz ne mleko z butelki i smoczki mimo braku zgody ze strony matki, za zwróconą uwagę strzelają fochy.Ale to niektóre pielęgniarki, szkoda, że psują wrażenie. I nie radzę mówić do nich \\\\\\\"siostro\\\\\\\", bo się obrażają.
musiałam sama na to wpaść.Podają sztucz ne mleko z butelki i smoczki mimo braku zgody ze strony matki, za zwróconą uwagę strzelają fochy.Ale to niektóre pielęgniarki, szkoda, że psują wrażenie. I nie radzę mówić do nich \\\\\\\"siostro\\\\\\\", bo się obrażają.