pacjent to wróg przychodni
nie sposób dostać się do specjalisty ( chyba że prywatnie), dla ludzi pracujących umówienie dziecka na wizytę do dzieci zdrowych jest praktycznie niemożliwe, bo pani w rejestracji telefonów nie odbiera, a popołudniu nie zarejestruje bo nie ma terminu. Nie można więc zdobyć dla dzieciaka ani skierowania do specjalisty, ani zgody na wyjazd na obóz no chyba , że ryzykuję się chorobę w poradni dzieci chorych. Panie w rejestracjach ruszają się jak muchy w smole z nieszczęśliwą miną że durny chory śmie zawracać im głowę. Na temat lekarzy trudno mi coś powiedzieć, bo nie można się do nich dostać. Wolę płacić w innych prywatnych gabinetach, bo w przychodni teoretycznie powinnam być leczona bezpłatnie ( na zus płacę całkiem sporo)