pierwsza i ostatnia wizyta
Niestety, nie mogę podzielić tych zachwytów i żałuję, że skusiłam się pozytywnymi opiniami, tym bardziej, że nie wypada świadkowej iść w czapce na głowie na ślub. Kolor paskudny, postarzający! W salonie nie wyglądało to źle, ale jak zobaczyłam się w świetle słonecznym dosłownie się poryczałam. Skóra wokół twarzy również pofarbowana, nawet po kilku dniach ścierania pilingami! Za 200 zł wyglądam jak po nieudanym domowym farbowaniu, a kolor przypomina zardzewiałe rury miedziane. Poza tym fryzjer powinien chyba wiedzieć, że suche, zniszczone włosy nie prezentują się dobrze w rudym kolorze, który się brzydko wypłukuje i matowieje, pomijając już fakt, że miedź nie pasuje do mojego typu urody. Stwierdzenie pana Łukasza, że nie jest mi dobrze w naturalnym kolorze włosów już powinna mi dać do myślenia, że lepiej uciekać z fotela. Jestem załamana i wkurzona, bo nie chcę maltretować i tak suchych włosów nakładaniem kolejnej warstwy farby, ani przyciemniać, żeby zakryć tą paskudną miedź.