poród absolutnie nie
Moja córka 1 kwietnia urodziła córkę. W szpitalu byłyśmy ok. 23.40. Na początek mało przyjemna pani na położ. izbie przyjęć, badająca córkę w taki sposób, że krzyczała z bólu a potem pretensje że nie potrafi dokładnie ocenić jak często ma skurcze. Po godz. 24 córka została zabrana na porodówkę gdzie odmówiono jej znieczulenia pomimo że od 01.07 jest ono dostępne bez żadnej łaski. Córka została poinformowana, że już parę tygodni wcześniej powinna poinformować szpital o tym że będzie chciała znieczulenie bo to ma być świadoma decyzja a nie podjęta pod wpływem impulsu, a ponadto anestezjolog musi przeprowadzić jakieś szkolenie. Gdy powiedziała że w szkole rodzenia położna mówiła im co innego nie było żadnej odpowiedzi. Potem dowiedziała się że jest najgorszą pacjentką bo ciągle krzyczy a inni przecież chcą spać. Na końcu oprócz krocza nacięli jej szyjkę macicy. Warunki na oddziale położniczym też pozostawiają wiele do życzenia. Do pacjentek nie można wejść i spokojnie porozmawiać. Odwiedziny odbywają się w pokoju odwiedzin a dziecko można oglądać przez szybę. W dniu w którym jest więcej urodzeń pokój jest pełen ludzi a przy szybie nie ma miejsca na wszystkie wózki. MAKABRA.