porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

Moja ciaza przebiegala bez komplikacji, mialam urodzic dziewczynke,cieszylam sie ogromnie!!!
Moim lekarzem prowadzacym był dr. M., ktory w swoim prywatnym gabinecie jest bardzo mily, bez problemu odpowie na kazde pytanie, podobno swietny specjalista.Ponadto uczeszczalam do szkoly rodzenia wraz z mezem, ktora wogole sie nie przydala podczas naszego porodu, zapisalam sie tam w celu zapoznania sie z personelem-poloznymi, jako, ze byla to moja pierwsza ciaza, bardzo sie balam rozwiazania.
Na szkole rodzenia mowili, o porodzie rodzinnym,ze maz jest przy mnie, panuje intymna atmosfera, personel jest przemily i co najsmieszniejsze ze bede mogla rodzic w kazdej wygodnej dla mnie pozycji.
Po porodzie mielismy spedzic 2 godziny w sali porodowej aby ocenic czy nie ma krwotoku itd.. mial byc to czas dla rodzicow i malenstwa,mieli nam pokazac jak przystawic dziecko do piersi, pomoc w przewijaniu pielegnacji pepka itd.
Gdy nadszedl termin porodu udalam sie na kontrole do dr.M., ktory stwierdzil ze mam juz dziecko powyzej 4-ech kg dlatego nie ma co czekac i mam sie w przyszlym tygodniu stawic na izbe przyjec na porodowke, z zakupionym przeze mnie zelem PREPIDIL(koszt okolo 200zł), przed ktorym ostrzegam!!!!!!!!!!!!!
Stawilam sie na izbe przyjec w srode okolo 15, tam stwierdzili ,ze przejde na patologie gdyz juz nie maja lekarza ktory moglby mi zalozyc ten zel, ktory mial przyspieszyc dojrzewanie szyjki macicy co w konsekwencji mialo wywolac porod do 24 godzin.
Wiec przelezalam tak dobe i nastepnego dnia z rana zabrali mnie na porodowke, aby zalozyc ten zel.
Nikt wczesniej nie sprawdzil, ja rowniez nie przeczytalam ulotki o konsekwencjach po zalozeniu tego zelu.dr. M stwierdzil ze jest to zupelnie bezbolesne, wiec mu zaufalam.
Wiec polozylam sie na lozko zalozyli mi zel po ktorym mialam lezec bite 2 godziny aby plyn nie splynal.
Polozna miala mnie dogladac.
Po zalozeniu zelu czulam okropny bol w pochwie i w podbrzuszu, nie da sie tego opisac, ale mialo byc to bezbolesne wiec liczylam ze ten bol ustapi.
A w konsekwencji bolalo mnie coraz bardziej, myslalam ze moze szyjka zaczela sie otwierac, po 10 minutach dostalam dreszczy w upalny dzien, sygnalizowalam poloznej ktora byla zdziwiona, ale przyniosla mi koc i wyszla, nagle poczułam ze musze do toalety, przeszywal mnie bol plus zaatakowala mnie ostra biegunka a wstac nadal nie moglam, probowalam wezwac polozna, ale bylam sama w sali, nie wiedzialam czy wstac czy czekac... w koncy przyszla i z łaską podala mi basen, potem dolaczyly sie wymioty, na nerke nie moglam za bardzo liczyc, bo polozna znowu gdzies zniknela.Bol nie ustepowal wiec caly czas myslalam ze zaczela mi sie moze akcja porodowa.Minely 2 godziny i wrocilam spowrotem na lozko na patologie, bylam tak obolala, ze ledwo chodzilam.Za jakis czas pojawil sie dr. M. zbadal mnie stwierdzil ze szyjka juz puscila, i moze rozpocznie sie porod i to byl caly udzial pana dr. "swietnego specjalisty".
Potem bylo juz tylko gorzej pojawily sie skurcze tak bolesne , ze nie da sie tego opisac, dziwilo mnie bo odstep pomiedzy skurczami trwal tylko 5 - 10 sekund i zaczynal sie kolejny skurcz.Prosilam o pomoc, polozne, lekarzy, moze aby mnie zbadali bo bol byl nie do wytrzymania i te skurcze tak nasilone, czułam ze cos jest nie tak.Polozne rozkladaly rece, a lekarz ktory pojawil sie pare godzin pozniej stwierdzil ze jest tylko 1 palec rowarcia, wiec nie powinno mnie bolec i ze przesadzam napewno, a ja myslalam ze zejde z tego swiata.Moj maz probowal zorganizowac anastezjologa zaproponowal mu pieciokrotnie wyzsza sumie za znieczulenie zewnatrzoponowe abym tylko tak juz nie cierpiala.Pan anastezjolog stwierdzil ,ze jesli zdolam miec rozwarcie na 4 palce do 21 godziny to mnie znieczuli a jesli pozniej to juz nie bo on w nocy nie pracuje:))a byla to godzina 15.Probowalam pod cieplym prysznicem przyniesc sobie troche ulgi, ale czulam ze znowu musze biec do toalety, bol byl nadal nie do opisania, po moim powrocie do lazienki salowa zaczela komentowac, ze znowu jest ponalewane wody pod prysznicem, i musi to wytrzec...a ja znowu wchodze pod prysznic.
Moj horror trwał ...jeczałam z bolu, maz probowal prosic o jakies farmakologiczne znieczulenie , prosil o zbadanie mnie bo liczylam ze skoro mam juz bole, ktorych sie nie da opisac to urodze do 21 ze znieczuleniem.O 17 maz zahaczyl kolejnego lekarza ze zmiany i prosil o zbadanie mnie, Na to lekarz i polozna, zaczeli wydziwiac, ze co to ma znaczyc...on nie ma czsu mnie badac mimo ze poprzednie badanie bylo2- 3 godziny wczesniej.Lekarka zaczela na mnie krzyczec w gabinecie ze moja rodzina wywiera na nich wplyw ze maja mnie badac co chwile, a ona nie ma na to czasu, po badaniu juz wiedzialam ze nie mam co liczyc na znieczulenie w kregoslup, bo szyjka od ostatniego badania otworzyla sie o 1 palec, nie bylo mozliwosci urodzic do 21.
Potem pojawil sie kolejny dr.Pan K. poprostu najbardziej hamski, upokarzajacy kobiety rodzace lekarz.
Zapomnialam dodac ze gdy prosilismy to lekarzy, to polozne o pomoc, bo tak strasznie bolalo a nie bylo nawet rowarcia to wszscy nas ignorowali np. lekarka stwierdzila ze kłamie ze tak boli, bo ona nie widzi skurczow na ktg, co sie pozniej okazało, bol wynikał z alergii jaka dostalam po zalozeniu prepidilu, ktory mial byc bezbolesnie zalozony.Moj lekarz prowadzacy, ktory powinien sprawdzic czy nie jestem uczulona na ten lek przed zalozeniem mi go, totalnie umyl raczki, olał mnie ,a polozne nie potrafia chyba czytac ulotek i nikt nie wpadl z nich ze moge dostac tak silnej nadwrazliwosci na ten lek, w ulotce jest napisane ze powinnam miec natychmiast plukanie szyjki macicy, ale to dopiero przeczytalam juz po wszytskim.
Moje bole trwaly 24 godziny, blagalam polozne o oksytocyne, aby ten horror sie zakonczyl jak najszybciej, bylam wycienczona, z bolu z biegunki ,wymiotow.Polozne stwierdzily ze na noc oksytocyny w tym szpitalu nie podaja, załamałam sie totalnie bol byl juz tak ostry ze ulge przynosil mi bardzo goracy prysznic w konsekwencji poparzył mi skore.
Wtedy złośliwy dr.K zabral mnie do gabinetu na kolejbe badanie, prosilam czy moge przeczekac skurcz i wtedy polozyc sie na lozko do badania, wysmiali mnie po co przeciez to tak nie boli stwierdzil lekarz.
Nie poinformowal mnie o postepie porodu tylko w bardzo nieprzyjemny sposob wyprosil z gabinetu. Kolezanka ktora lezala ze mna na patologii podsluchala tylko przez drzwi jak rzomawial o mnie z polozna ze mam juz 6 palcow rozwarcia.
Zaczely sie bole krzyzowe a ja nadal na patologii... maz robil co mogl masowal mi krzyz, tak jak uczyli na szkole rodzenia, w tem wszedl pan doktor i zaczal sie wydzierac na nas, ze maz ma sie wynosic z odzialu ze wezwie policje, mowil ze teraz on tu jest ordynatorem, ze odwiedziny sa do 21.Ja rozumiem...ze to patologia ale sala byla pusta a nasza sytuacja WYJATKOWA, bo rodzilam a nadal trzymali nas na patologii...dlaczego nie zabrali mnie na porodowke skoro juz byla dosc rozwinieta akcja porodowa.
Ja z bolu i stresu zaczelam plakac, maz musial wyjsc,prosilam przeniescie mnie juz na porodowke w koncu placimy za porod rodzinny,wtedy zaczal mnie obrazac pan doktor ze jak ja sie zachowuje, jak sie nie podoba to moglam isc do swissmedu, tutaj on dyktuje warunki, wprowadzil jakis terror, polozne sie go boja, spuszczaja glowe,boja sie np zasugerowac ze moze powinnam byc juz z mezem na porodowce , bo ten lekarz zrobi dokładnie na odwrot niz jak one go poproszą.
Zostalam sama z bolem i stresem.
chwile pozniej stwierdzilam ze ide do meza na korytarz i skoro nie chca mnie przeniesc na porodowke bede rodzic na korytarzu z mezem, tak bardzo potrzebowałam bliskiej osoby w tej trudnej chwili.
Pan doktor chyba sie tego przestraszyl wezwal mnie ,za chwile znowu zbadal ,znowu uslyszalam ze jestem taka i owaka, ale co najwazniejsze przeniosl mnie na porodowke.Myslalam ze juz bedzie dobrze, ale trafilam na herszta a nie na polozna, zero dobrego slowa. O 1 w nocy kazala mi sie polozyc i podlaczyla mnie pod oksytocyne zdziwilo mnie to bo wczesniej polozne mowily ze na noc nie podlaczaja pod oksytocyne a i ze bede mogla rodzic w kazdej pozycji.Wychodzac z sali polozna powiedziala "tylko jak poczujesz bole parte to mnie zawolajcie".Wiec lezalam tak i czulam jak bole sie nasilaja, w koncu sie zaczelo poczulam bol party zaczelam glosno pojekiwac, maz pobiegl po nia, a ona na to tylko -ja slysze-.W koncu przyszla z łaska jak dziecko juz bylo w kanale rodnym i zaczela sie na mnie wydzierac ze mam przestac przec, tylko jak??? skoro to samo tak parlo.Potem krzyczala ze zle trzymam glowe podczas parcia i po co nadymam policzki, ze po co chodzilam na szkole rodzenia jak i tak robie co innego, ale bol jest w tym momencie tak silny ze nie dociera do Ciebie czego te baby chca.Potem bylo mi juz wszytsko jedno chcialam tylko ujrzec moja coreczke.Mala miala 3.300 a podobnoz byla juz ponad 4 kilogramowa.Dziecko urodzilo sie sino blade, niedotlenione,umordowane, podduszone do tej pory ma ogromne ślady na szyjce i glowce po ciezkim porodzie, nie wspominam juz o tym ze 2 godziny po porodzie spedzilam z malenstwem na korytarzu zamiast na sali poporodowce i nawet nie wiem dlaczego.Malo brakowalo, a dziecko moglobyc uposledzone od niedotlenienia. Potem juz na oddziale poporodowym nikt nas nie uczyl ani pielegnacji dziecka, ani jak przystawiac do piersi.gdybym sama nie poszla i zapytala o spirytus do pepka to nie doczekalabym sie.
Posumowujac moj porod okazal sie koszmarem, upokorzono nas i zostawiono samych sobie przez caly pobyt.Jedyne co dobre to ze mają sale pojedyncze płatne oczywiscie, maz moze byz z toba caly czas, gdyby nie to to dziecko zadławiloby mi sie swoimi wymiocinami, bo nie oczyscili jej drog oddechowych i mała wymiotowala co chwile wodami plodowymi, mimo ze lezala na boczku zakrztusila sie, zaczela sztywniec i siniec ja bylam pod prysznicem, cale szczescie ze maz czuwal nad naszym malenstwem.
Coreczka juz wrocila do siebie i mamy sie dobrze, tylko nadal pozostaje gorycz w sercu i niesmak, bo przeciez mialo byc calkiem inaczej.
Szpital w wejherowie jest totalnie nie przygotowany na porod z komplikacjami, moze to potwierdzic kilka moich kolezanek, ktore mialy podobnie jak ja okropne przerzycia w tym szpitalu na porodowce i na patologii, jedną jeszcze zwyzywali typu Ty tłusciochu, grubasie.
W glowie sie nie miesci, to co sie tam dzieje.
Dziewczyny ktore trafiaja juz do szpitala z bolami porodowymi moze i sa bardzozadowolone bo klada sie na porodowke kilka chwil i rodza,a jeszcze trafia na jakas normalna polozna.
A ja mialam pecha co do calego personelu i NIGDY w zyciu nie zdecyduje sie juz na porod w SŁYNNYM WEJHEROWIE

popieram tę opinię 50 nie zgadzam się z tą opinią 8

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

wiecie co jeszcze kiedyś może też bym tak uważała, ale teraz już nie, ja co prawda miałam świetny poród- lepszy trudno sobie wyobrazić ale potem na położnictwie nie mogłam uwierzyć, że w cywilizowanym świecie można tak traktować ludzi :( a zwłaszcza jak podłe i wredne mogą być kobiety dla kobiet ! przecież każda z nich kiedyś to przeżywała albo będzie przeżywać, smutne to :( ja jestem ostatnią osobą, która by krytykowała służbę zdrowia czy lekarzy bo nigdy nikt mi krzywdy nie zrobił, a służba taka jak i cały nasz kraj ale te baby z położnictwa na Zaspie wywaliłabym na zbity pysk !!!

bardzo Ci współczuje, że musiałaś tyle wycierpieć, życzę zdrówka dla Ciebie i córeńki :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

majls-jestes niesprawiedliwa.
Jestes jedną z tych,którzy nie potrafią przyjąć do wiadomosci,ze KAZDY szpital ma nie tylko te pozytywne opinie,ale i te złe.
Owszem,kazdy ma inny próg bólu,ale odzywki personelu i ogólne potraktowanie,to nie sadze,zeby dziewczyna sobie wymyśliła.

Zresztą,znam osobiscie conajmniej kilka osob(niestety wszystkie oproczjednej poznalam dopiero po urodzeniu swojego dziecka),ktore rowniez maja koszmarne przezycia z tego szpitala.

wkurzają mnie ludzie,ktorzy twierdzą,ze wiedzą lepiej jak było,bo mają zupelnie odwrotne przezycia z tego samego miejsca.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

Straszne...
Ostatnio coraz więcej pojawia się negatywnych opinii o Wejherowie.
Zresztą jak i każdym szpitalu. Przykre jest to, że w Swissmedzie płaci się za coś co powinno być w każdym państwowym szpital-fachowa pomoc, opieka i serdeczne traktowanie.

z drugiej strony kobiety które mają ciężkie i trudne porody raczej nigdy nie pochwalą szpitala nawet gdyby opieka była fachowa, bo ból, zmęczenie przesłaniają im wszystko. I w sumie się nie dziwie.

Nie przestrzegaj przed żelem-to że miałaś uczulenie na niego, to nie znaczy, że każda kobieta je ma.
Ja dzięki niemu urodziłam w 3h, a wiem, że jest bezpieczniejszy niż kroplówka.
Rodziłam w Wejherowie, też miałam zakłądany żel, też leżałam na patologii. Ale ja na pomoc i wsparcie narzekac nie mogę.

Chociaż raz też zostałam potraktowana strasznie przez jednego z lekarzy-nie wiem niestety jak się nazywał. Był młody dość i nosił obrączkę na łańcuszku-to mi utkiwło. Zjechał mnie strasznie jak przyjechałam pewnego dnia na izbę.


Również napisałabym skargę. Może i nie pomoże, ale jeśli każda kobieta którą spotka taka sytuacja napisałaby stosowne pismo być może coś by się ruszyło w tej sprawiem.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

ja tam rodziłam i drugie tez będę tam rodziła, Miałam podany równiez prepidyl - nikt nie robił mi testów, zareagowałam dobrze, choc bolało jak cholera, ale przeciez to poród, więć boli.
Ani przez moment nie czułam sie upokorzona, współpracowałam z lekarzami i połoznymi - nie narzekam. Wiedziałam, że będzie mega bół i był, miałam trzesawki - z bolu i takie tam inne.....

Może i mnie wyzwiecie, ale jak dla mnie jestes laska przewrazliwiona!!!Poród = ból, a wszystko zalezy od podejścia, jesli spodziewałaś się bezbolesnego podejścia do tematu, to faktycznie pomyliłas się z oczekiwaniami. Jak dla mnie wszystko można ubarwnić.....nastepnym razem idź rodzic za 5 patoli - wtedy albo Cię zakwalifikują albo nie do porodu, bo tam rodza tylko te bez komplikacji i w terminie....bo szpital nie chce mieć złych statystyk.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 14

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

To jest jak opowieść z Trzeciego Świata... Strasznie Ci współczuję niewyobrażalnej traumy i pozostaje tylko życzyć tym wszystkim "życzliwym" pacjence ludziom, żeby spotkało ich to samo...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

Zebro- powiem Ci,ze jesli poród jest tak długi i ciezki,to dziecko pozniej moze byc niestety znerwicowane.
Moja Coreczka niesttey dzieki takiemu porodowi ma strasznie wrazliwy układ nerwowy(stwierdzenie neurologa) i na codzien jest to dosc uciażliwe.a wystarczyloby gdyby lekarze zajrzeli wczesniej i podali oksytocyne....
Czasem tak niewiele trzeba,zeby zaoszczędzić dziecku i rodzicom problemów w przyszłości.
Ech...:/
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

acha no i to prawda,ze w wejherowie KAŻĄ sie polozcy podczas ostatniej fazy porodu.nieprawda,ze mozna rodzic w dowolnej pozycji jak wiele osob twierdzi.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

ech...
No niestety duzo czasu trzeba,by zapomnieć tego typu przeżycia....
Najgorsze,ze przez cos takiego ma sie strach,by kiedys znów miec dziecko....
Ja bynajmniej strasznie sie boję kolejnej ciazy i porodu...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

Mi się nie chce opowiadać mineło prawie 7 miesięcy a ja to pamiętam jak dzis miałam podobną historie tylko na Zaspie :(
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

Zebro- zapewniam Cie,ze ja tez nigdy w zyciu juz nie poszłabym do tego szpitala rodzic!!!!
Wprawdzie nie moge zlego slowa powiedzieć na personel w sensie,ze polozne byly miłe i sympatyczne.No,ale jesli chodzi o poród....
Miałam podobnie jak Ty-cholernie bolesne skurcze najpierw co 2-3 minuty,a potem co kilkanascie sekund i ZERO rozwarcia!Pewnie tez mysleli,ze przesadzam.
Leżałam tak najpierw na patologii przez 6 godzin,a potem przez 17 godzin na porodówce.Lekarz?
Nie widzialam ZEDNEGO przez cale 18 godzin łącznie!
Dopiero o 9 rano łaskawie sie zjawił inny,ktory akurat przejął dyzur(najlepszy lekarz z tego szpitala jakiego znam.poprostu fantastyczny!podejrzewam,ze raczej na niego nie trafiłaś.pewnie trafiłas na jakiegos starego dziada,a ci raczej maja chłodne podejscie do tematu).
Aaaa,no i oczywiscie kilka dni przed porodem jakis lekarz stwierdzil,ze mialam urodzic male słoniątko.corka miala "az" 3220:P
Potem byl pobyt na oddziale połozniczym-kolejna trauma.



Strasznie Ci współczuję Kochana tych wszystkich przezyc.Jak widac szpital w Wejherowie juz od jakiegos czasu traci swa chlubną opinię.Oczywiscie jak opisalam swoj pobyt i odczucia to wiele osob twierdziło,ze przesadzam....bo pewnie mialam jakies super wymagania itp.
Jak widac znajduje sie coraz wiecej pacjentek,ktore pobyt w tym szpitalu zwiazany z urodzeniem dziecka wspomina jako jedną wielką traume.
Zycze Ci,abys jak najszybciej o tym zapomniała i cieszyła sie Córeczką:-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

co za debile chodzą po tym świecie!!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

Straszna opowieść,bardzo Ci współczuję i wierzę jak bardzo cierpiałaś.
Co to za lekarz,żeby w dniu terminu porodu na podstawie jakiegoś komputera decydować się na wywoływanie porodu,to jakiś absurd.Przecież wywoływanie porodu to dłuższy proces,po pierwsze zaczyna się od mniej drastycznych rzeczy niż żel(to chyba jest na samym końcu)ale najważniejsza rzecz to muszą być poważne wskazania.Ja byłam 11 dni po terminie jak dostałam skierowanie na patologię i wywoływanie porodu zaczęli od podawania jakiejś witaminy w zastrzyku,na szczęście tego samego dnia rozpoczął się poród.Na USG wychodziła waga dziecka 3200 a synek urodził się 3830 więc normalne że komputer się myli,oblicza tylko szacunkowo.

Dziwię się bardzo temu lekarzowi i moim zdaniem jak i wielu też innych osób powinnaś coś z tym zrobić.Najlepiej skopiuj swoją opowieść bo jest bardzo długa i zanieś do ordynatora szpitala,dodatkowo do rzecznika praw pacjenta,ponadto są chyba jakieś organizacje"Rodzić po ludzku" które napewno Ci pomogą,chodzi o to że ten lekarz zrobił wielką pomyłkę i po co kolejna pacjentka ma tak samo cierpieć jak Ty.

Daj znać co zrobiłaś w tej sprawie,my wszyscy czekamy na wieśći i trzymamy kciuki.Trzymaj się,nie myśl już o tym co przeszłaś,było,minęło ciesz się dzieciątkiem i dziękuj Bogu że jest zdrowe.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

Przykro czytać takie rzeczy. Mialaś naprawdę kompletnego pecha, az mi sie wierzyc nie chce, bo sama tam rodziłam i następnym razem też mam zamiar tam rodzić. Na Twoim miejscu na pewno bym nie popuściła, jednak uwazam, ze wymienianie lekarzy w tym przypadku < bo łatwo sie domysleć kto jest kto> nie jest ok. Od takich spraw jest Rzecznik Praw Pacjenta, a nie forum.
:Pomimo wszystko trzymam za Was kciuki, obyś szybko zapomniała o horrorze, który przeżyliście.
Pozdrawiam.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

Po za tym dr M jest ordynatorem w tymże szpitalu więc jakby to powiedzieć jest ponadto... Ja byłam 3 tyg po terminie wzięli mnie na dobe na patologię, faktycznie połozne tam super, a po rannym obchodzie... kazali iść do domu i czekać!!! Masakra. Jeśli masz siły to złóż skargę powiem tak, nie ulży Ci w tym co musiałaś tam przeżyć, ale może chociaż jakoś podniesie na duchu. W sumie jeśli każda z nas by się nie zastanawiała i pisała to może wreszcie coś by tam zmienili. Pozdrawiam Cię serdecznie. PS: Na nowo do mnie wróciło wszystko co tam przeżyłam, po Twojej opowieści, i tego się nie zapomina, cały czas boli tak samo...
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

Szczerze współczuję i łączę w bólu. Otóż przeżyłam coś podobnego... Od 28 tygodnia ciąży leżałam kilka razy w szpitalu z powodu nerki (kolka nerkowa). Na początku ból pojawiał się w nocy dzięki czemu mąż mógł mnie zawieźć do szpitala na klinicznej. Niestety któregoś dnia ból pojawił się za dnia... był tak silny, że byłam zmuszona wezwać karetkę. Na moje nieszczęście przyjechali z wejherowa... Oczywiście dr K i M potraktowali mnie jak osobę nieświadomą swojego ciała. Według nich najadłam się winogron i dlatego boli mnie brzuch... ale ból nie przechodził. Minęły 3 dni i w końcu wysłali na usg jamy brzusznej. Odkryli, że to nie winogrona tylko moja lewa nerka prawie w ogóle nie działa. To jak już wiedzieli co mi jest wypisali do domu, ponieważ oni mi nie pomogą. Teraz się sobie dziwię dlaczego wracałam tam jeszcze 3 razy. Może dlatego, że położne były aniołami (na patologii), a ko końcu z dr M lub K nie będę rodzić. Ostatni raz trafiłam do wejherowa z wysokim ciśnieniem i wymiotami. Leżałam tam dwa dni. Dali receptę na leki obniżające ciśnienie wypisywali ze słowami "najlepiej gdyby urodziła Pani w ciągu dwóch dni". Czułam się fatalnie. Zadzwoniłam do dr prowadzącej ciążę. Kazała natychmiast przyjechać do siebie. Szybko zrobiłam usg i ktg, po czym wysłała na porodówkę na kliniczną. Nie rodziłam, ale nasz syn musiał jak najszybciej znaleźć się poza mną. Wszystko skończyło się cesarskim cięciem. Nikt nie wziął od nas ani zł za poród rodzinny (bo taki był na początku), ani za znieczulenie o które poprosiłam w trakcie porodu. Także nie trzeba płacić w swissmedzie, aby poród był godny i "przyjemny". Szpital w wejherowie będę omijać dużym łukiem. Nie dziwię się, że żadna z nas nie robi nic z dr M i K. Po porodzie chcemy mieć śwęty spokój i móc zajmować się swoimi maleństwami.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

maaaaaaatko!!! dziewczyno wez sie w garsc i pisz skarki wszedzie gdzie sie da, nas osotnio zle potraktowali w przychodni na witominie i moj maz juz napisal pisma do nfz i gdzies tam jeszcze, takze walcz bo potraktowali Cie jak .....ehhh szkoda gadac, konowaly paryszwe
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

moja kumpela wlasnie tam byla w zeszlym tyg. i dr M powiedzial jej ze nie moze pic bo ma kroplowke.. a ona umierala podobno z pragnienia.. zabronil jej wogole pic wody...caly pobyt tam ocenila jako masakre a nie jest to miekka dziewczyna
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

Znajoma urodziła z 12/13.12. w nocy. Tez trafiła do szpitala w wejherowie. Była po terminie, miała bóle i jej nie przyjeli. Personel okropny. Potem pojechali do Gdyni - to samo. Urodziła 13.12 w nocy w Pucku
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

żeźnia normalnie :( wspolczuje Wam bardzo i powiem szczerze ze nie odpuscila bym tego złozyla bym skarge wszedzie gdzie by sie dało
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

uważam, że takie sytuacje nie powinny ujść na sucho - od niedawna jest powołana instytucja rzecznika praw pacjenta i to powinnaś jak najszybciej zgłosić bo z czasem mniej ochoty i się zapomina - albo skrzyknąć się z osobami, które miały podobne sytuacje;zawsze łatwiej, świadkowie bo znając życie cały personel się wymiga! w takich sytuacjach to najlepiej, jak mąż nagrywa na komórkę!
skandal!!!
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum

Niechciana 3 ciąża (255 odpowiedzi)

Jestem mamą 2 dzieci. Mam synka w wieku 6 lat i córkę 2 letnią. Kilka dni temy dowiedziałam się,...

czy zdarza Wam się dać klapsa swojemu dziecku? (220 odpowiedzi)

Mam dwuletniego synka i wydaję się mi, że ostatnio sprawdza on moją cierpliwość głośnym krzykiem,...

Jaki wozek wybrac? (78 odpowiedzi)

Dziewczyny jaki wozek wybrac? 2w1, 3w1? Jakiej firmy polecacie? Rodze w wrzesniu :)