potraktowali mnie jak terroryste
moja zona rodzila w szpitalu na zaspie,bylem przekonany ze badania pozwolą mi byc przy porodzie. ale nikt nawet nie chcial zemną o tym rozmawiac. myslalem ze wyjde z siebie i stane obok.
jedyny kontakt z zoną mialem przez tel. ale kiedy zaczely sie bóle zona nie miala juz sily zeby odbierac tel.to jakie kolwiek informacje o tym co sie tam dzieje byly jedynie domyslem. zadna pielegniareczka nie chciala zemną rozmawic, straszyly mnie ochroną i policją, myslaly ze ulegne i pojade do domu. ale ja twardo postawilem na swoim i wyszedlem ze szpitala dopiero wtedy kiedy zobaczylem zone jak byla przeworzona z dzieckiem na sale po porodową.
teraz juz są oboje w domu i cieszymy sie karzdą chwilą ;)
jedyny kontakt z zoną mialem przez tel. ale kiedy zaczely sie bóle zona nie miala juz sily zeby odbierac tel.to jakie kolwiek informacje o tym co sie tam dzieje byly jedynie domyslem. zadna pielegniareczka nie chciala zemną rozmawic, straszyly mnie ochroną i policją, myslaly ze ulegne i pojade do domu. ale ja twardo postawilem na swoim i wyszedlem ze szpitala dopiero wtedy kiedy zobaczylem zone jak byla przeworzona z dzieckiem na sale po porodową.
teraz juz są oboje w domu i cieszymy sie karzdą chwilą ;)