Re: problem z dzieckiem sąsiadów
~mama dwóch synów
(11 lat temu)
Nie zgodzę się z tą wypowiedzią. Wychowanie bez przemocy jest jak najbardziej potrzebne i skuteczne. Problem polega na tym, że w tej chwili dzieci w ogóle nie są wychowywane. Rodzice biorący udział w wyścigu szczurów, pracujący od świtu do nocy, by spłacić kredyt zaciągnięty na kupno "apartamentu" nie mają czasu na rozmowy, naukę dobrego wychowania czy przekazywanie wartości takich jak tolerancja, dobro, bezinteresowna pomoc innym. Moi sąsiedzi są zdziwieni, że mój 17letni syn mówi im dzień dobry. Twierdzą, że to już tak mało spotykane. A gdy syn sąsiadce pomoże nieść siatkę z zakupami jest podnoszony do rangi młodego boga. Dziś dzieciaki sa wychowywane przez Cartoon Network i Facebook.
Tu nie leży wina po stronie tzw. "bezstresowego" wychowywania ale braku czasu w ogóle na wychowywanie. Wystarczy popytać rodziców ile dziennie poświęcają czasu dla swoich dzieci. Oczywiście odpowiadają, że dużo, bo przecież posprzątali za nich ich pokój, pomogli w lekcjach, zrobili jeść, a nawet swoim nowym autem podwieźli pod samą szkołę. Ale kiedy ich się pyta ile czasu poświęcili na rozmowę o tym co słychać, co siedzi w głowie i sercu dziecka, jak minął dzień, co jest dla tego dziecka ważne w życiu, na spacer do parku lub lasu a nie do hipermarketu? Kiedy ostatni raz opowiadali o tradycjach wyniesionych ze swojego domu, jaka potrawę babcia super gotowała, jakimi opowieściami raczył przy kolacji dziadek to robią wielkie oczy. Dzieciaki w dzisiejszych czasach mają "wszystko": komputery, komórki, modne ciuchy, miliony dodatkowych zajęć, na które w cale nie chcą chodzić, ale nie maja rodziców. Dom stał się hotelem, każdy jada o innych porach, w niedziele na spacer jedzie się do Ikei. Trudne czasy dla dzieci :(
82
2