problem z dzieckiem sąsiadów

Witam,2,5 letnie dziecko sąsiadów bardzo często biega po mieszkaniu krzyczy w późnych godzinach wieczornych (po 22 nieraz po 23) przez co nie możemy z mężem spokojnie zasnąć, rozmowy i prośby nic nie dają. Mama dziecka nie pracuje i nie musi wstawać o 5 rano, ja niestety tak, co mogę zrobić? Sprawa w sądzie? Opieka społeczna?
popieram tę opinię 203 nie zgadzam się z tą opinią 138

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

Kobieto, czy ty umiesz czytać ze zrozumieniem? Już wcześniej pisano o bezskutecznych rozmowach z rodzicami takich rozpuszczonych dzieci.
Gdybym miała wybrać ludzką złośliwość w postaci studentów urządzających imprezę a głupotę i zaślepienie hodowców dzieci, wybrałabym to pierwsze, gdyż ci pierwsi po kilku mandatach, nauczą się nie hałasować, a głupota tych drugich jest nieuleczalna.
Bandyta był też kiedyś tylko małym dzieckiem.
popieram tę opinię 13 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

NO ,W KONCU JAKIS SENSOWNY POMYSL ,LUZIK.POPIERAM!
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 28

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

te wszystkie pieczołowicie wychuchane i wydmuchane przez rodziców dzieci, którym się uchyla nieba i bron Boże nie upomina żeby nie ograniczać - te dzieci kiedyś dorosną. Klękajcie niebiosa co wówczas będzie się działo.
popieram tę opinię 17 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

Ja mam tak samo hałas:od 6:00 do 23:00 bieganie i skaczenie po mieszkaniu, aż się lampy na suficie trzęsą i to ma być normalne!!!!
Joaś jesteśmy z innego świata. Ja rozmawiałam i nic! Sąsiadka jest i pracuje jako przedszkolanka i jej zdanieTo: " TO TYLKO DZIECKO A DZIECI MAJĄ PRAWO DO ZABAWY" jej 2,5 lenia córa nie wychodzi na podwórko czy lato, zima, wiosna a jak wyjdzie siada pod blokiem zakłada nogę na nogę i krzyczy "NIE"
Dagmara pozdrawiam serdecznie!!!!
popieram tę opinię 15 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

Moja siostra mieszkała kiedyś przez kilka lat w Gdyni na Wielkim Kacku i opowiadała, że do jednej z klatek wprowadziła się rodzina z kilkorgiem dzieci. Już po kilku tygodniach wrzasków dzieci, głośnej muzyki i biesiadowania rodziny na tarasie, sąsiedzi mieli dosyć. Zaczęły się telefony na Policję, która owszem przyjeżdżała i upominała tych ludzi ale gdy odjeżdżali, piekło wracało. Skargi trafiły do zarządcy spółdzielni, który na prośbę ludzi skontaktował się z właścicielem mieszkania i końcem końców, po długich miesiącach bojów, lokatorzy z dziećmi zostali usunięci.
Reasumując: jeżeli jesteś "wychowywany" w poczuciu, że wszystko możesz, zero jakichkolwiek wartości przekażesz swoim potomkom. I nie ma znaczenia, że będą one nieśmiałe, przebojowe, nadpobudliwe itd. - winny zawsze szuka wymówek.
popieram tę opinię 28 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

Wiktorze, zanim coś napiszesz na forum, kup sobie słownik ortograficzny, ponieważ swoją znajomością tej dziedziny wywołujesz pogardliwy uśmiech na twarzach ludzi czytającego tego posta.
Nie będę przytaczać przykładów, żeby ciebie jeszcze bardziej nie deptać.

To, czy dziecko potrafi się odpowiednio zachować, jest kwestią dobrego wychowania, a nie cech osobowości. Człowieka po urodzeniu można porównać do białej karty, którą z początku zapisują rodzice, dalsi krewni potem rówieśnicy. Zatem żeby rozwiązać ten problem w kategoriach długoterminowych, owa matka dziecka, musiałaby zmienić jego hodowanie na wychowywanie. Telefon na policję albo skarga do administratora budynku jest tylko rozwiązaniem doraźnym.
Do rodziców, którzy pozwalają dzieciom na wszystko, nie oburzajcie się, tak, prawda boli, ale weźcie się do pracy, gdyż któregoś dnia padniecie ofiarą agresji młodego człowieka, który był ofiarą bezstresowego wychowania.
P.S. Mam 8-letniego syna, który ma prawa ale i OBOWIĄZKI.
popieram tę opinię 53 nie zgadzam się z tą opinią 5

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

A moje dzieci są inteligentne i rozumieją, gdy im tłumaczy, że bloku mieszkają też inni ludzie, którzy chcieliby po pracy odpocząć.

Viki, karze się przestępcę a nie ofiarę.
popieram tę opinię 67 nie zgadzam się z tą opinią 4

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

Oj smutne że Twoi rodzice byli niewydolni wychowawczo ,z tym że chyba nie po d...p .i .e cię lali ale po głowie .
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 11

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

Dzieci należy lać pasem patrząc czy równo puchnie! Za najdrobniejsze nawet nieposłuszeństwo bachor od małego ma czuć co to pas. Dopiero wtedy wyrośnie porządny, zdyscyplinowany obywatel. Najlepszy skutek odnosi lanie profilaktyczne z samego rana tuż po przebudzeniu. Wtedy gówniarz nawet nie myśli o tym, aby zepsuć domownikom ceremonię wspólnego śniadania swoimi fochami, dąsami czy niezadowoleniem. Polecam wszystkim niewydolnym wychowawczo rodzicom.
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 10

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

Wypowiem się jako mama trójeczki. Moje dzieci są temperamentne, ale w miarę grzeczne, ja patrzę na inne dzieci. Ale może to jest wynik tego, że od samego początku staram się wpoić im pewne zasady i raczej jestem kosekwentna. Jednak hałasować potrafią niemiłosiernie, zwłaszcza że to trójka w bardzo zbliżonym wieku. I ja mam świadomość, że to są dzieci i nie przywiążę ich do krzesła. Nie będą siedziały w rządku z rączkami na kolanach, ale je też tego od nich nie oczekuję. Kocham je nad życie ale sa pewne granice w ich zachowaniu, których przekroczyc nie powinny. Mam tu na myśli poziom hałasu, jaki wytworzą. Mieszkam w bloku, mam sąsiadów i ich po prostu szanuję. Swoją drogą mam fajnych sąsiadów. Oni wiedzą doskonale, że mieszkają w bloku, gdzie nigdy nie będzie ciszy jak w domku jednorodzinnym ale ja też nie mogę pozwalać dzieciom na wszystko bo są dziećmi. Moje dzieci wiedzą, że pod nami ktoś mieszka i powinny o tym pamiętać. Oczywiście musżę zwracac na to uwagę co chwilę, ale taka moja rola rodzica. Poza tym raczej wiem kiedy sąsiedzi są w pracy i wówczas mogą dzici pohałasować bardziej. Jednak wieczorem nie ma żadnej zgody na hałasowanie. Mimo że dzieciaki chodzą spać stosunkowo późno (jak na dzieci) to wieczorem jest jakieś rysowanie, oglądanie bajki - m.in. dlatego by nie przeszkadzac sąsiadom z dołu. Moje dzieci, chociaż małe wiedzą np że jak chcą poskakać przy xboxie to muszą ściągnąć skarpetki. Powtarzałam to tak często, ze juz to pamiętają same. Nie zabronię im zabawy przecież, bo są we własnym domu ale wszystko można spróbować zorganizować w jak najmniej uciążliwy dla innych sposób. Wyznaję zasadę, żeby traktowac innych tak, jakbym chciała sama byc traktowana. Wiadomo, jak w mieszkaniu sa dzieci to będzie większy hałas ale nie daje to prawa do znacznego utrudniania życia innym.
A co do wychowania bezstresowego, to obecnie na świecie wśród psychologów coraz częściej pojawia się opinia, że takie wychowanie przynosi więcej złego niż dobrego. Coraz wyraźniej rysuje się tendencja do przyznawania karze pozytywnej, konstruktywnej roli.
popieram tę opinię 19 nie zgadzam się z tą opinią 4

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

w życiu nie przeszkadzał mi płacz kilkumiesięcznego dziecka, kiedyś mieszkaliśmy pod takowym i nieraz w nocy płakało przy kolkach ale uwierz mi że było to jak miód dla moich uszu przy dudnieniu stópek dwójki dzieci przez kilka godzin. Poza tym nawet jak nas budziło nie było to w ogóle irytujące, ot dziecko małe płacze, normalna rzecz. Ja rozróżniam rzeczy standardowe od niestandardowych tj. trzylatki walące piętami o północy i rodzicielka mówiąca, że to standard. Dla mnie standardem jest jak dziecko się kilka razy przebiegnie albo krzyknie czy płacze oraz że codziennie wychodzi na dwór. Płaczące kilkumiesięczne w ogóle nie jest objęte dyskusją w tym wypadku, bo to jakby zabronić oddychania. Wybaczcie że nie jest dla mnie standardem to, że dziecko ma plac zabaw w domu od rana do wieczora a rodzice z nim nie wychodzą, dzięki czemu obojętnie o której porze dnia mam kanonadę, która nasila się od szóstej wieczorem i nie idzie obejrzeć filmu.
Trzeba rozróżniać takie rzeczy, dzisiejsze mamusie nie rozróżniają. Ty natomiast jesteś jednym z nielicznych wyjątków, które nie zatraciły empatii stając się rodzicem. Gratuluję.
popieram tę opinię 23 nie zgadzam się z tą opinią 4

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

mikulka, oczywiście, że takiemu małemu dzieciątku nie wytłumaczysz, ale starasz się sama zachowywać bardzo w porządku i ja marzę o takich sąsiadach jak Ty. Niestety, trafili mi się inni, oj zupełnie inni :( pozdrawiam normalnych ludzi, z dziećmi czy bez, szanujących innych :)
popieram tę opinię 12 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

mam dziecko 8miesięczne, widomo, wiek taki, że Jej za wiele nie wytłumaczę - jak krzyczy, płacze, świszczy czy wiszczy to nie patrzy na godzinę ale....
no właśnie jest ale, bo trzeba być człowiekiem, pomyśleć o sąsiadach i zrobić co się da, jak Mała jeszcze latem miała ataki kolek a my w sypialni z racji temperatury mialiśmy otwarte okna, to jak krzyczała w niebo głosy to okna zamykaliśmy, po co? po to, żeby jak najmniej sąsiadom przeszkadzać bo wiemy, że ich sypialnia jest nad naszą a dziewczyna ciężko pracuje a słabo sypia. Teraz też, jak zdarza się koncert w nocy to staramy się uspokoić w drugim pokoju właśnie po to, żeby nie budzić sąsiadki

a wydaje mi się, że dziecko 3 letnie jest dość rozumne i można je spacyfikować
popieram tę opinię 26 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

Wg mnie dziecko tez powinno sie nauczyc ze jest pozno i nie wolno halasowac. A przynajmniej probowac. jak moje chce o 22 ogladac bajke czy sie bawic czyms, to mowie ze jest pozno i wszyscy spia i mama tez zaraz idzie spac.
Moge sie bawic, ale trzymam na rekach i nie pozwalam chodzic chyba ze w lozeczku. Dziecko ma juz ponad 2 lata wiec duzo rozumie, ale przede wszystkim potrzebuje tego zeby mu czasem powiedziec nie.
Powinno sie byc wyrozumialym, ale brak reakcji swiadczy tylko o rodzicach. jesli dziecko ma z czyms problem to sie go probuje rozwiazac lub szuka pomocy. w kazdym razie cos powinno sie poprawic.
popieram tę opinię 17 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

Uroki mieszkania w bloku,niestety.
Sama miałam problem z 3-letnim synem,wtedy 2,5 letnim,chodził spać o 24 czasami 1 w nocy,a po 20-stej dostawał tyle energii,buzia mu się nie zamykała. I choć mieszkamy w domku,dziecko biega po ogrodzie dzień w dzien i naprawdę ma gdzie tę energię zużyć,postanowiłam to zmienic.
Byłam najzwyczajniej w świecie zmęczona,potem Niko spał do 11,a to nie jest zdrowe.
Wzięłam się w garść i się udało,choć nie obyło się bez krzyków i płaczu na efekt nie musiałam długo czekać,po tygodniu chodził już spać o 19.30 i tak jest do tej pory.W pierwszy wieczór to nie wiedziałam co ze sobą zrobić,ale spoko dobrze wykorzystałam ten czas,hehhe.
Do teraz chodzi spać o 19.30 a ja mam wieczory dla siebie,dzieciak wstaje o 8 i nie spóźnia się do przedszkola.
Wiem,że to może dokuczać,sama gdy nie miałam jeszcze dziecka miałam mieszkanie w nowym bloku,a tam było nawet słychać jak sąsiadka wodę do wanny puszcza,u góry mieszkał 4-latek,który biegał pół nocy,samo moje dziecko gdy tak późno chodziło spać mnie wykańczało i chodziłam nerwowa,wiem że to wkurza ale wiem też,że można sobie z tym poradzić.Rodzice tego dziecka pewnie też nie są zadowoleni,że chodzi on tak późno spać.Widocznie dzieciak ma za dużo energii,może warto porozmawiać z jego mamą,skoro nie pracuje by zapewniła mu aktywny dzień,musimy zrozumieć że w tym wieku dzieci mają tyle energii,że nie jeden z nas wysiada.
Dzieci potrafią dać w kość nie tylko sąsiadom,najbardziej to raczej rodzicom.Awantura nic nie da.A skoro i rozmowa i rady nie dają,zaproś sąsiadkę do siebie po 22-giej,nie posłucha co jej dziecko wyczynia,może wspólnie znajdziecie jakieś wyjście?
I naprawdę obrażanie rodziców jest nie na miejscu,wychowywanie dzieci w tych czasach to praca 24/7 dni w tygodniu,bez wolnych świąt,weekendów itd. Chciałabym,żeby choć połowa z Was wielcych oburzonych na rodziców była tak idealna.
popieram tę opinię 11 nie zgadzam się z tą opinią 16

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

Wychowałam dwójkę dzieci,które mają dziś 19 i 14 lat i proszę mi wierzyć,że nigdy nie biegały mi po 21 po mieszkaniu.Od małego nauczone były o19.30 kąpiel,kolacja i łóżko.Jak były starsze mogły pooglądać sobie jeszcze jakiś film,ale po cichu,bo od małego miały wpajane,że w bloku są inni ludzie i chcą odpocząć przed kolejnym dniem pracy,a ja również ten czas poświęcam na rozmowy z mężem i omawianie różnych spraw dnia codziennego.To jest tylko kwestia wychowania i jak słyszę o takich mamusiach,które wychowują dzieci bezstresowo,które wszystkich mają za nic to bym dzieci zabrała!Bo póżniej wiadomo jakich nastolatków możemy się spodziewać!!!!!!!!!!
popieram tę opinię 188 nie zgadzam się z tą opinią 9

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

hi,hi,hi dobre....
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

Anonim , ja też nie lubię hałasu , ale z tym pasem przesadziłeś ;
są inne metody niż bicie . Pas to sobie lepiej na szyi zawieś , a nie takie rady tu będziesz przedstawiał sadysto .
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 14

Re: nie wierzę w to co widzę

a co w tym dziwnego? przecież gdyby dziecko nie waliło dniami i nocami mi w sufit nie zwróciłabym uwagi na to ŻE RODZICE HODUJĄ JE JAK KAKTUSA W DONICZCE wystawiając na oknie do światła dnia i to wszystko. to cie dziwi? może powinnam chodzić od drzwi do drzwi i sprawdzać wszystkie dzieci wg ciebie? To walenie w sufit uświadomiło mi, jaka patologia ma miejsce i szkoda mi dzieci - proste.

A kultury uczę się od mamuś powyżej.
popieram tę opinię 21 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: problem z dzieckiem sąsiadów

"2,5 letnie dziecko PASEM?! brak słów!"
a starsze można?
jak pisałam wyżej. mam dwójkę 3,5 i 5,5 letnie. wychowuję, nie biję. nie dostały klapsa ani razu, a jakoś nie demolują mieszkania i nie doprowadzają do szału sąsiadów pomio tego, że nie usiedzą bezczynnie na tyłkach. dziecko trzeba zająć, nauczyć, że w domu można się świetnie bawić nie grając w nim w piłkę.
a co do chorób (ktoś niżej pisał), to dzieci kiszące się w domu częściej chorują niż te spacerujące codziennie. w tym roku podczas urlopu trafiliśmy na mrozy (w dzień) dochodzące do 20st, a dzieciaki potrafiły szaleć w śniegu po 2-3h. tak więc trzeba tylko chcieć, pomimo, że czasami się nie chce i człowiek po tygodniu pracy najchętniej wyciągnąłby się na łóżku z książką, ale jak ma się chciało mieć dzieci to trzeba im poświęcić swój czas.
popieram tę opinię 13 nie zgadzam się z tą opinią 2

Inne tematy z forum

Hiszpańska mucha (24 odpowiedzi)

Hej dziewczyny. Czy któraś z Was próbowała możę hiszpańskiej muchy? Mianowicie zastanawiam sie...

Prezent dla koleżanki z pracy (234 odpowiedzi)

Co kupić koleżance krótko ze sobą pracujemy (jakieś 20 dni),a jest w firmie tak że kupuje sie...

czemu faceci zdradzaja? (137 odpowiedzi)

no własnie czemu?co wam jest brak w kobietach swoich partnerkach?jak mozna z taka premedytacja...